One Direction

One Direction
One Direction w wersji eleganckiej :)

niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 16

Perspektywa Kate 

Od jakiś 2 godzin jesteśmy w klubie. Wypiłam trochę i potańczyłam, a teraz jestem w trakcie pojedynku alkoholowego z Zayn'em. Wypiliśmy już po siedem setek, a mi nadal nic nie jest. Za to Zayn jest już wstawiony, ale nadal uważa że wygra. Grubo się myli. Danielle, Liam, Elenore i Alex tańczą, a reszta nam kibicuje. No dobra, nie cała reszta... Niall i Sophie cały czas się liżą. Niall nie wygląda na zadowolonego, na ale cóż... Nadal nie mogę zrozumieć czemu o jest z tą lafiryndą. A czemu mnie to w ogóle interesuje?! Powinno mi to wisieć! Ale nie wisi... I tu jest problem, którego nie umiem rozwiązać. Pomóc ci? Zapytała moja podświadomość. Jakbyś mogła to tak.
Po pierwsze, czy Niall ci się podoba? Jest przystojny i taki inny niż wszyscy... Krótka piłka tak czy nie? Tak
Po drugie, jak się przy nim czujesz? Taka bezpieczna, wyjątkowa i mam wrażenie, że jest lekiem na całe zło. OMG! Jestem popierdolona gadam sama ze sobą!
Po trzecie, co czujesz gdy patrzysz na niego jak całuje się z tą lafiryndą? Mam ochotę jej wpierdolić.
Chwila, przetwarzam dane... Na 99% się w nim zakochałaś. Co ty pierdolisz?! Ja w Niallu?! Musisz iść na jakąś terapię! To ty gadasz sama ze sobą. I tym niestety moja podświadomość mnie zgasiła. W czasie moich rozmyślań Zayn padł, co oznaczało, że wygrałam! Harry nie mogąc zrozumieć, że mam mocniejszą głowę od Zayn'a też wyzwał mnie na pojedynek. Mimo tego, że on jeszcze niczego nie wypił, a ja już dużo zgodziłam się. Piłam równocześnie z nim, ale myślami była nadal przy Niallu i Shopie. I o tym co powiedziała mi moja podświadomość. Rzeczywiście jak widziałam go z Sophie to bolało mnie coś w klatce ale to nie może być to... A może jednak... Może moja podświadomość ma rację... O kurwa. Ona miała racje... Musze się porządnie dzisiaj upić. Ale przez te pojedynki nie mam na to szans! Harry jest jeszcze gorszym przeciwnikiem niż Zayn.
- Pojedynki z wami to strata czasu.- Powiedziałam do pijanego Harrego i Zayna.- Idę do baru coś sobie zamówić. Mam ochotę się dzisiaj opić jak jeszcze nigdy.- Poinformowałam resztę i ruszyłam w kierunku baru. Po chwili siedziałam już na jednym z wysokich krzeseł i piłam setkę za setką. Czułam na sobie kilka spojrzeń, ale nawet nie chciało mi się sprawdzać do kogo one należały.
-Cześć Ślicznotko! Jesteś tu sama?- Odezwał się głos po mojej prawej stronie. Kiwnęłam na kelnera żeby nalał mi jeszcze i nawet nie podnosząc wzroku na mojego rozmówcę odpowiedziałam:
-Cześć. Nie. Gdzieś w tym barze są moi znajomi.
-To dlaczego siedzisz tutaj sama?
-Bo oni nie umieją pić.- I kolejna porcja alkoholu znalazła się w moim żołądku.
-Widzę, że ty umiesz pić i to całkiem nieźle.- Powiedział z uznaniem.- Może przyłączysz się do nas?
-Co masz na myśli mówiąc nas?- Dopiero teraz podniosłam na niego oczy i ujrzałam przystojnego bruneta, który miał na moje oko około 19 lat.
-Mnie i moich znajomych.- Wskazał ręką na stolik na drugim końcu baru. Siedziało przy nim pięć osób: blondynka, która wyglądała jak dziwka i kleiła się do blondyna który też tam siedział, dziewczyna o chyba zielonych włosa, chłopak o czarnych włosach i brunetka. Wszyscy na nas patrzyli.
-Myślę, że to nie jest dobry pomysł. A poza tym nie lubię jak ludzie się tak na mnie gapią.- Powiedziałam z uśmiechem i ruszyłam w stronę przyjaciół. Debil! Myślał, że mnie poderwie. Idiota!
Ale miałam inny problem. Nadal nie byłam upita! Trzeba coś z tym zrobić!
-Louuuu!
-No dobra.- Yeahhhhhhhh! Zgodził się! Mam nadzieję, że on jest lepszym towarzyszem niż tamta dwójka.



-Asie neabałeam! Ja pierdole!- Tak. Najebałam się. I tak najebałam się z Louisem. I tak Alex musiała mnie wyprowadzić z klubu, bo nie mogę ustać na nogach. I tak udało mi się na chwile zapomnieć o Niallu i Shopie. I tak, wiem Eleanor mnie zabije, że opiłam Lou. Peszek. Aktualnie czekamy przed klubem na taxi. Nie chce jechać jeszcze do domu! Pochodziłabym po parku, albo czymś... Niestety gdy powiedziałam to Alex ona się nie zgodziła... Ale ja chcę! Naprawdę chce! Podeszłam do Lou i powiedziałam mu do ucha, że na czy cztery uciekamy w stronę parku. Ochoczo się zgodził.
-Czy cztery!- Wydarłam się na cały ryj i pobiegła do parku, słyszałam jak za mną biegnie Lou, a za nim nasi reszta. Krzyczeli do nas żebyśmy się zatrzymali. Ale my nie. I biegliśmy dalej. Po kilku minutach się zmęczyłam i stanęłam, ale to nie było przemyślane zagranie, bo Lou chciała biec dalej i wpadł na mnie. No a ja nie mogłam ustać na nogach więc się wywaliliśmy. Zaczęłam się śmiać jak pojebana, Lou zresztą też. W między czasie reszta do nas dołączyła i wydarli się na nas, ale my mieliśmy to w dupie. I wtedy poczułam ból w nodze. Taki strasznie mocny.
-Ałłłłłłł!- Wydarłam się i zrzuciłam z siebie Louisa. Alex popatrzyła na mnie wystraszona i po chwili była koło mnie i pytała co się stało. Wyjaśniłam jej że mnie noga boli. Ona tam patrzy, a tu całe obdarte kolano i pełno krwi. Nie wiem czy już mówiłam ale na widok krwi strasznie panikuję. A z moją astmą nie jest to bezpieczne. Bo wiecie astmę zdiagnozowali u mnie dwa miesiące temu i nawet z tego powodu rzuciłam palenie. Ale wracając do obecnej sytuacji, Alex widząc, że wpadam w panikę kazała mi nie patrzeć na ranę, ale ja nie mogłam i wtedy pojawił się...........kto?............... Oczywiście Niall. Klęknął przede mną, popatrzył mi w oczy i zaczął mówić:
-Katie, spokojnie. To tylko troszkę krwi. Zaraz jej nie będzie...- I jeszcze inne pierdoły. Chcąc nie chcąc trochę się uspokoiłam, a Alex przyłożyła do rany chusteczkę. Stąd widzieliśmy że taxi już przyjechała, więc Alex i Niall pomogli mi wstać. Niestety nie mogłam ustać na nodze, więc dobroduszny Niall wziął mnie na ręce. Co nie spotkało się z uznaniem Sophie, była zła, nie to źle powiedziane. Ona była wkurwiona. A że ja byłam pijana i chciało mi się spać wtuliłam się mocniej w Nialla i posłałam jej zwycięski uśmiech. Po około 10 min jazdy, chyba 10, nie wiem usnęłam. Gdy wysiadaliśmy obudziłam się ale nie chciało mi się otwierać oczu. Niall, poznałam po perfumach wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Położył mnie delikatnie do łóżka, przykrył kołdrą i uwaga, uwaga POCAŁOWAŁ mnie w czoło!
-Dobranoc Katie.- powiedział cicho.
-Dobranoc Niall.- i usnęłam.


środa, 3 grudnia 2014

Informacja!!!

WRÓCIŁAM!

Rozdział jest w trakcie pisania. Musicie jeszcze trochę poczekać... Postaram się go dodać w niedzielę, ale nic nie obiecuję. 
Natomiast pierwszy rozdział pojawił się tutaj: http://it-just-bitch.blogspot.com/2014/12/01.html :)

sobota, 20 września 2014

Informacja!!!

Zawieszam!

Przepraszam. Nie mam weny... Jeśli tylko ją odzyskam pojawi się kolejny rozdziała, ale na razie blog zostaje zawieszony. Ten jak i ten drugi. Z całego serca mi przykro i na prawdę bardzo przepraszam.

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 15

Perspektywa Kate 

Nienawidzę... Nienawidzę... Nienawidzę... Chociaż... Może będzie fajnie. Co ja gadam?! Będzie zajebiście! Codziennie będę wstawać o 09:00, później będę robić zdjęcia, oczywiście w między czasie będę jeść i już od 15:00 mam wolne! Będę chodzić na imprezy! I nikt nie będzie mnie pilnował! Yeah! A teraz może wam powiem o czym mówię. No więc wyjeżdżam w plener, na tydzień! Jadę tam jako fotograf i będę robić tam zdjęcia modelkom do kalendarza! Zgodziłam się, dlatego że to dla mnie wielka szansa. Będą tam najlepsi
fotografowie z całego kraju! Boże jestem taka szczęśliwa, że mogłabym skakać do gwiazd! Szczerze się jak pojebana, a ludzie obok których przechodzę myślą chyba, że uciekłam z psychiatryka! Patrzą się na mnie jakbym była z innej planety! No sory, czy już nikt w tym kraju nie może być szczęśliwy?! A teraz z innej beczki muszę powiedzieć chłopakom i Alex, że nie będzie mnie tydzień. Nie będą zadowoleni... Przecież to nie ich interes! To moje życie! Chce tam jechać i się rozwijać! Czyli oni w sumie nie mają nic do gadania. Patrzcie, byłam taka zamyślona, że nawet nie wiem jak znalazłam się pod domem! Trzeba wejść! nie będę przecież stała tutaj jak jakaś idiotka! Mam nadzieje że Shopie już poszła. Chociaż teraz nawet ona nie zepsuje mi humoru! Weszłam po cichu do domu i skierowałam się do salonu. Może ich wystraszę! Już od progu słyszałam ich głosy! Ale będzie jazda! Wchodzę do salonu, a tam... Nie uwierzycie! Niall całujący się z... Sophie! Stoję w progu jak sparaliżowana i nie mogę wydusić słowa! Dobra! Trzeba sie otrząsnąć! Biorę głęboki wdech i
-Buuu!- Krzyknęłam i wszyscy podskoczyli wystraszeni. Nawet piszczeć zaczęli, a Niall i Sophie odskoczyli od siebie jak oparzeni. Ja natomiast tak się śmiałam że musiałam usiąść na ziemi. Oni popatrzyli na mnie wystraszeni, a po chwili też zaczęli się śmiać. Po około 10 min oni się w końcu uspokoili, a ja aż się popłakałam ze śmiechu i nie mogłam przestać się śmiać. Chyba w końcu mieli mnie dość, bo podszedł do mnie Lou i zaczął mną potrząsać.
-Ni chuja! To nie działa!- Powiedział po chwili przerażony, a jak zobaczyłam jego minę zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej. Zdaje mi się, że dopadła mnie głupawka. Gdy ja tak siedziałam na tej ziemi i się śmiałam, oni przestali zwracać na mnie uwagę. Ma to chyba związek z tym, że Alex powiedziała im, że jak będą mnie ignorować to szybciej się uspokoję. Może kiedyś tak, ale teraz nie. Jeszcze na domiar złego, Sophie i Niall zerkali na siebie zawstydzeni. I właśnie przez nich nie mogłam się uspokoić. Wiecie co? Chyba jeszcze do mnie nie dotarło to, że oni się całowali. Ale właśnie teraz powoli dociera... Przecież ona jest suką i tapeciarą! Niall nie mogłeś wybrać jej! No proszę cię! Powiedźcie mi, że to był jakiś żart. W momencie spoważniałam, wstałam i poszłam ściągnąć kurtkę. Później weszłam z powrotem do salonu i usiadłam obok Lou na podłodze.
-Ej! Głodna jestem!- Powiedziałam, bo na prawdę byłam bardzo głodna.
-Ja też!- Dodał Niall.
-Wy zawsze jesteście głodni!- Poskarżył się Zayn, a wszyscy zaczęli się śmiać.
-Kto robi kolacje?- Zapytała Alex.
-Zamówmy pizze.- Zaoferował Hazza. I zaczęło się przekrzykiwanie się nawzajem jaką kto chce pizze. Wyszło na to, że zamówiliśmy 10 pizz. Może teraz im powiedzieć? Tak, to dobry pomysł.
-Muszę wam coś powiedzieć!- Krzyknęłam, żeby przekrzyczeć bijących się Lou i Loczka. Gdy to powiedziałam wszyscy, z wyjątkiem Sophie, popatrzyli na mnie zainteresowani.- Jadę na tydzień w plener. Będę robić zdjęcia do kalendarza.- Teraz to nawet Sophie się zainteresowała. Zapadła przerażająca cisza i nagle:
-Jeeeeeeeeeeeeest!- Wydarła się Alex. Popatrzyłam na nią pytająco, a ona się speszyła- Yyy... szkoda, że jedziesz. Będę tęsknić!- Powiedziała zmieszana. Posłałam jej spojrzenie mówiące "Ta jasne, już ci wierzę". Posłała mi słodki uśmiech, a ja zapytałam:
-Co to miało znaczyć?!- Podniosłam brwi do góry.
-No cieszę się, że będę mogła od ciebie odpocząć!- Poruszyła zabawnie brwiami i pokazała mi język.
-Kiedy jedziesz?- Wtrącił się Liam.
-Pojutrze, więc...-zrobiłam dramatyczną ciszę- jutro idziemy na imprezę!- Dokończyłam z uśmiechem, rozległy się okrzyki radości.




Popołudnie drugiego dnia


Boże, za jakie grzechy?! Od 10 min Alex się nade mną znęca, bo próbuję mi zrobić fryzurę! Wyrwała mi już chyba połowę włosów. Pewnie myślicie, że przesadzam, ale wcale tak nie jest! No może trochę. No dobra bardzo. Ale to tylko dlatego, że dziewczyny chłopaków z nami idą... Nie że mam coś do Eleanor i Danielle. Ale idzie z nami  też Perrie i Sophie... I teraz pewnie myślicie, że się pomyliłam gdy myślałam dziewczyny chłopaków, ale nie. Niall od wczoraj jest z Sophie... Nie wiem dlaczego sa razem. Może dlatego, ze Niall był pijany jak ją pytał. Jak się o tym dowiedziałam to mnie tak dziwnie w środku zabolało... Nie wiem co to miało znaczyć... Ale odechciało mi się iść przez to na tą imprezę... Ale jak już powiedziałam to pójdę.
-Przestań! Wole je zostawić rozpuszczone!- Wydarłam się na Alex. No zdenerwowałam się i tyle. Nie no w sumie od kąt się dowiedziałam, że Niall i Sophie są razem to jestem zdenerwowana. Dziwne... Dość tego myślenia! Czas się ubierać! Poszłam wziąć prysznic, później wytarłam się puchowym ręcznikiem, założyłam bieliznę i to. Rozczesałam włosy i zostawiłam takie jakie były. Zrobiłam mocniejszy makijaż i byłam gotowa. Spakowałam torebkę i poszłam na dół. Byli tam już wszyscy. Danielle wyglądała ślicznie. Eleanor zresztą też, Alex przeszła samą  Natomiast Sophie wyglądała według mnie jak dziwka. Perrie nie wyglądała w sumie tak źle, ale ja bym się tak nie ubrała. Po zapewnieniu wszystkich, że wyglądają ślicznie wsiedliśmy do taxi i pojechaliśmy pod klub. Jako że chłopaki to One Direction weszliśmy do klubu bez kolejki. Po wejściu do klubu od razu uderzył mnie zapach potu i alkohol. Przeszliśmy przez cały klub do naszej loży.                                                                                                                                                                                                                                                    

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 14

Perspektywa Kate

Ani się obejrzałam, a byliśmy już pod domem chłopaków. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do mnie, bo jak to Niall stwierdził chłopaki są na pewno u mnie. Przebiegliśmy szybko przez ulicę i już po chwili otwierałam drzwi. Weszliśmy, a mnie od razy przywitał Demon. Pogłaskałam go i krzyknęłam:
-Jesteśmy!!!- Niall, który stał zaraz koło mnie się wzdrygną i posłał mi mordercze spojrzenie, a ja w odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego słodko i ruszyłam do salonu, bo stamtąd dochodziły odgłosy rozmowy.- Cześć wszystkim!- Powiedziała do chłopaków i Alex, których dostrzegłam siedzących na kanapie.
-Siema!- Odpowiedzieli chórem.
-Ale mi zimno! Kto mi zrobi gorącą czekoladę?- Zapytałam z nadzieją, a w salonie zapadła cisza.- Dobra! To niespodziankę dostanie tylko Niall!- Powiedziałam obrażona i poszłam do kuchni. Niall poszedł za mną, a jak zobaczył co wyciągnęłam z papierowej torby wydał z siebie okrzyk radości. Ukroiłam nam po dużym kawałku i wzięłam się za robienie gorącej czekolady. Niall stwierdził, że zostanie ze mną w kuchni. Po 10 min szłam z Niall'em, gorącą czekoladą i sernikiem do salonu. Gdy lenie nas usłyszeli od razu odwrócili się w naszą stronę. Jak zobaczyli sernik ich oczy wyglądały jak pięciozłotówki. Widziałam, że cieknie im ślinka, więc powiedziałam:
-Znajcie moje dobre serce!- Popatrzyli na mnie nic nie rozumiejąc, a ja dodałam- W kuchni jest reszta sernika.- Gdy to powiedziałam wszyscy oprócz mnie i Niall'a pobiegli na łeb na szyję do kuchni, a my w tym czasie zajęliśmy najwygodniejszą pozycję. Usiedliśmy na kanapie centralnie przed telewizorem. Później do salonu wbiegli Haz i Lou i wskoczyli na drugą kanapę, ale na ich nieszczęście skoczyli tak, ze zrobili koziołka, przelecieli przez kanapę i spadli na ziemię. Ja i Niall widząc to wybuchliśmy niepohamowanym
śmiechem. Zrobiliśmy tyle hałasu, że po chwili do salonu weszła reszta. Gdy zobaczyli Hazz'ę i Lou leżących na podłodze też zaczęli się śmiać, chociaż może śmiali się ze mnie i mojego śmiechu. Dużo ludzi, którzy słyszeli jak się śmieję mówili mi później, że mam śmieszny śmiech i że jak ja się śmieję to śmieją się wszyscy. Gdy się w miarę uspokoiliśmy, Nate zapytał z czego się śmialiśmy, więc Niall zaczął mu opowiadać o wyczynie Lou i Hazz'y. Gdy skończył wszyscy zaczęliśmy się śmiać od początku. Po około 10 min wszyscy się uspokoiliśmy i Liam się odezwał:
-Oglądamy film?- Zapytał, a my pokiwaliśmy głowami.- Jaki? Komedie czy horror?
-Horror- Krzyknęliśmy wszyscy z wyjątkiem Alex.
-Sorki Alex, ale przegłosowane.- Powiedziałam do niej. Nate i Harry poszli do kuchni zrobić popcorn i przynieść coś do picia, a my mieliśmy wybrać film. Wszyscy zaczęli się kłócić jak włączyć, bo każdy chciał inny. W końcu stwierdziłam, że mam tego dość i powiedziałam:
-Liam włącz Piątek 13-tego!- Nie padł jeszcze ten tytuł i nikt z nas jeszcze nie oglądał tego filmu więc wszyscy się zgodzili. Po chwili do salonu z przekąskami i napojami wrócili Nate i Hazza. Oznajmiłam im że oglądamy piątek 13-tego. Później podali mi i Niall'owi miskę z popcornem, a drugą dali Zayn'owi, trzecią natomiast zostawili sobie. Zgasiliśmy światło i usiedliśmy wygodnie, a Liam puścił film. Oparłam głowę o Niall'a, a on w odpowiedzi mnie objął ramieniem. Siedzieliśmy taki i oglądaliśmy film. Rozglądnęłam się i zobaczyłam, że po mojej drugiej stronie siedzi Zayn, a koło niego Liam. Louis leżał na ziemi, a na drugiej kanapie siedział Nathan, a obok niego Hazza z przytuloną do niego Alex. Gdy to zobaczyłam moja mina wyglądała mniej więcej tak: "O.o". Zayn popatrzył na mnie rozbawiony, a po chwili powędrował za moim wzrokiem, gdy zobaczył to co ja jego mina była podobna do mojej. Wiedziałam, że tych dwoje coś do siebie ciągnie! Ja się nigdy nie mylę! Jutro wszystkiego ją wypytam! Wzrok Alek spotkał się z moim i po jej minie wiedziałam, że on wie, że jutro nie ma życia. Dam i chwilę samotności! Wróciłam do oglądania filmu, który oczywiście był komentowany przez Lou. Gdzieś tak w połowie, gdy już prawie spałam, zadzwonił dzwonek do drzwi. Tak się wystraszyłam, że podskoczyłam w ramionach Niall'a. On wiedział, że już prawie spałam i przytulił mnie mocniej do siebie i się zaśmiał. Popatrzyłam z nadzieją na Alex, ale ona spała w najlepsze. Westchnęłam i ruszyłam mój leniwy tyłek w kierunku drzwi. Prawie się zabiłam o Louisa, weszłam w ścianę i uderzyłam głową o szafkę. No świetnie po prostu. Lepiej, żeby to był coś ważnego bo jak nie to zabiję. Gdy już miałam otwierać drzwi koło mnie pojawił się Demon. Złapałam go za obrożę i otwarłam drzwi. Zobaczyłam za nimi Sophie, gdy Demon ją zobaczył zaczął warczeć i szczekać, ale widząc mój wzrok się uspokoił. Spójrzmy prawdzie w oczy, nienawidzę Sophie ona zresztą mnie też. Jest przyjaciółką Niall'a więc ją jako tako akceptuję. Dobra trzeba przerwać tą ciszę.
-Cześć! Co cię DO MNIE sprowadza?- Podkreśliłam DO MNIE i czekałam na odpowiedź.
-Cześć. Przyszłam do chłopaków, ale nie było ich w domu, a Niall mówił, że dzisiaj już nie mają planów, więc pomyślałam, że wpadnę. Nie zastałam ich u siebie więc stwierdziłam, ze muszą być tutaj.- Zakończyła swój jakże interesujący monolog. Czujecie ten sarkazm?
-Rzeczywiście są tu.- Ja wcale nie przeciągałam naszej rozmowy, żeby ta suka dłużej stała na tym deszczu. No dobra może trochę... No już dobra robiłam to specjalnie.
-Więc może mnie wpuścisz?- Zapytała jakby to było oczywiste. Bo było, ale chciałam, żeby była jeszcze bardziej mokra. Wiem jestem zła, co poradzić?
-A może nie?- Wkurzałam ją.
-Kate, kto przyszedł?- Rozległ się głos Lou z salonu, więc otwarłam szerzej drzwi i wpuściłam tapeciarę do domu. Poszłam w kierunku salonu, a ona za mną.- Kto przyszedł?- Zapytał po raz drugi, ale widząc Sophie za mną zamilkł. Po przywitaniu się Sophie z chłopakami Niall zaproponował jej żeby oglądała z nami. Nawet nie uwzględnił tego, że to mój dom! Cham jeden! No trudno, takie życie. Chciałam usiąść na moim wcześniejszym miejscu, a tam niespodzianka. Sophie tam siedzi. Parszywa suka! Dziwka! Spokojnie, muszę się uspokoić! 10. 9. 8. 7. 6. 5. 4. 3. 2. 1... Dobra jestem już w pełni opanowana. Nic nie robią sobie z tego, że chłopaki posyłają mi rozbawione spojrzenia ruszyłam w stronę Nathana. Usiadłam obok niego podwinęłam nogi pod głowę i oparłam się o niego, a on objął mnie ramieniem. Przez cały film Sophie krzyczała i kleiła się do Niall'a. Nie żebym była zazdrosna, tylko wkurzało mnie to. Przez nią nie mogłam się skupić na filmie. Po zakończonym filmie, postanowiliśmy oglądnąć jeszcze jeden. Gdy oni szukali ja skierowałam się na taras. Oparłam się o barierkę i zapaliłam papierosa. Po chwili dołączył do mnie Zayn. Zapali papierosa, a po jego wyrazie twarzy zauważyłam, że bije się z myślami. Po chwili otwarł usta, ale nic nie powiedział i zamknął je z powrotem. Ułatwić mu to czy nie? A niech będzie.
-Po prostu zapytaj.- Jednak mu ułatwiła. Popatrzył na mnie zaskoczony.- Zbierasz się żeby mnie o coś zapytać, więc po prostu to zrób.
-Co się dzieje?- Zapytał.
-Ale o co ci chodzi?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Nie udawaj. Przecież widzę, że coś jest nie tak. Możesz mi powiedzieć.
-Ale nadal nie wiem o co ci chodzi.- Grałam na czas.
-Jesteś nie wyspana, a wczoraj jak siedziałaś na balkonie wyglądałaś jakbyś się zaraz miała rozpłakać. Więc nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi tylko mi po prostu powiedz co się dzieje!- Przy ostatnim zdani podniósł trochę głos. Mam mu powiedzieć czy dalej udawać, że wszystko jest w porządku? Ale swoją drogą ciekawe, że tylko on zauważył, że coś jest nie tak. Nie będę zwalać na niego swoich problemów.
-Nic się nie dzieje. Po prostu jestem zmęczona. A wczoraj ci się przewidziało. Naprawdę.- Próbowałam go przekonać, ale on wcale nie wyglądał jakby miał odpuścić. Więc dodałam- Ale jeśli będzie się coś działo to przyjdę do ciebie, ok?- Wahał się z odpowiedzią, ale ostatecznie westchną, co znaczyło że wygrałam! Yeah! Ja to jednak jestem świetną aktorką.
-Niech ci będzie. Chodź bo zaczną oglądać bez nas!- Powiedział i ruszył do drzwi do salonu.
-Zaraz przyjdę. Tylko skończę palić. Możecie zacząć beze mnie.- Posłałam mu uśmiech i z powrotem odwróciła się w kierunku ogrodu. Po kilku minutach skierowałam się do wejścia do salonu, gdy już miałam otwierać drzwi zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i odebrałam.
Rozmowa:
(K-Kate, Sz-szef)
K: Halo?
Sz: Kate? To ja Rayn.
K: O cześć szefie.
Sz: Dasz radę przyjechać teraz do biura? To bardzo ważne!
K: Ale miałam mieć już dzisiaj wolne!
Sz: Wiem, ale to nagły wypadek. 
K: Będę za godzinę.
Sz: Do zobaczenia.
Koniec rozmowy
Ciężko westchnęłam i pokierowałam się do salonu. Gdy wchodziłam wzrok wszystkich spoczął na mnie.
-Nie mogę z wami oglądać. Muszę być za chwilę w pracy. Szef ma do mnie jakąś sprawę.- Oznajmiłam z miną męczennika. Co ich tylko rozbawiło. Poszłam na górę, by się ogarnąć, a oni wrócili do oglądania filmu.
 Poszłam do pokoju, a później do łazienki. Poprawiałam makijaż, a do łazienki wszedł Demon. Może się przejdę? Przy okazji wezmę go na spacer. W sumie nie mam daleko do biura, więc czemu nie. Gdy poprawiłam już makijaż podeszłam do okna i zauważyłam, ze przestało padać. Nawet słońce wyszło. Super! Spacer dobrze mi zrobi. Podeszłam do klatki Stefcia i wzięłam go na ręce.
-Cześć Stefanku.- Zaczęłam z nim rozmawiać. Po jakiś 10 mi "rozmowy" włożyłam go z powrotem do klatki. Postanowiłam też wypuścić na czas mojej nieobecności myszoskoczki. One muszą się wybiegać, a że mnie słuchają to czasami je wypuszczam. Wyciągnęłam najpierw Bill'ego, a później Georg'a. Położyłam je na ziemi, a one od razu się rozbiegły. Oczywiście przed wypuszczeniem myszoskoczków upewniłam się że w pokoju nie ma żadnych kotów. Zawołałam Demona i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i zbiegłam na dół. Poszłam do przed pokoju i zapięłam Demonowi smycz i ubrałam kurtkę. Wróciłam do salonu i powiedziałam:
-Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę.- Nawet na mnie nie popatrzyli tak jakby mnie nie słyszeli. Jedyną reakcją na moje słowa było pokiwanie głową przez Nathana. Wzięłam Demona i wyszłam.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Informacja!!!

JESTEM BARDZO BARDZO DUMNA! WIECIE DLACZEGO? DLATEGO:
TYLE BYŁO WYŚWIETLEŃ PRZY 13 ROZDZIALE!


Wiecie co mnie zastanawia? To jakim cudem przy rozdziale 6 są 2 wyświetlenia, a przy rozdziale 13 jest 99 :D
No bo jak to możliwe, że ktoś przeczytał rozdział 13, a 6 nie? Przecież tak to nie wie, co działo się wcześniej! 


Drugą informacją jest to, że mam nowego bloga! Jeszcze nie ma na nim żadnego rozdziału, ale za niedługo się pojawi! Tu jest adres bloga: http://it-just-bitch.blogspot.com/ :D

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 13

Perspektywa Kate

W nocy znowu miałam koszmar. Nie zniosę tego dłużej. Spałam ledwo 4 godziny. Po porannym użalaniu się nad sobą poszłam do łazienki wziąć prysznic. Była 06:45. Po 20 minutowym prysznicu stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie. Miałam jeszcze kilka blizn, ale były prawie niewidoczne i bardzo się z tego cieszyłam. Po ubrani się w to zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie i herbatę (kawy nie lubię i i tak wolę gorącą czekoladę), a potem wsypałam karmę Demonowi i kotom. Po zjedzeniu śniadania miałam jeszcze pół godziny na dojazd. Wróciłam więc do pokoju i nakarmiłam Bila, Georga, Stefana, Kwiatka, Bambiego i Tuptusia. Później wyszłam na balkon zapalić. Po zakończonej czynności miałam jeszcze 20 min, a że do mojej pracy nie było daleko to stwierdziłam, ze się przejdę. Wzięłam torebkę i spakowałam tam telefon, chusteczki, żelki i batonika (jakbym w czasie sesji zgłodniała). Nie brałam żadnych kosmetyków bo nie były mi potrzebne, a w razie czego to pożyczę od naszych stylistek. Wyszłam przed dom i ruszyłam w stronę New Yorkera. Po piętnastu minutach byłam już przed budynkiem. Oczywiście przed wejściem było pełno fanek które myślą, że może ich idole zatrzymają się i dadzą im autografy. Powiem tyle: są naiwne! Po dość trudnym przepchaniu się do wejścia, mogłam odetchnąć z ulgą. Zatrzymałam się na chwilę w recepcji by zamienić kilka zdań z Ashley.
-Cześć. Są już?- Zaczęłam. Ona pokręciła głową i powiedziała:
-Hej. Jeszcze nie.- Ashley była najfajniejszą dziewczyną w mojej pracy miał tyle samo lat co ja i nie była sztywna.- Mam dla ciebie radę.- Posłała mi rozbawione spojrzenie.
-Jaką?-Zaciekawiłam się.
-Nie wchodź w drogę Vanessie. Jest dzisiaj jeszcze większą suką niż zazwyczaj.- Obie zachichotałyśmy. Często żartowałyśmy z Vanessy, a ona jak się okazało czuje respekt tylko przede mną. To przez to że to na nią się wydarłam w pierwszy dzień pracy. Ona myśli że jak sypia z szefem to może wszystko, ale nie może i ktoś musi jej to w końcu uświadomić.
-Może wybierzemy się dziś na herbatę?- Zaproponowałam. Pokiwała ochoczo głową, a na zewnątrz wzrósł pisk fanek. Popatrzyłam na Ash, a ona powiedziała:
-Przyjechali, a ty nie masz nic gotowego.- Popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem, a ona wybuchła śmiechem.- Dobra zmykaj, do zobaczenia.- Dałam jej buziaka w policzek i ruszyłam do mojego studia. Gdy już miałam wchodzić zobaczyłam sukę na czwartej. Trzeba jeszcze bardziej zepsuć jej humor 3:)
-O Vanessa zrób mi herbatę z cukrem i cytryną. Tylko migiem! - Powiedziałam przesłodzonym głosem i zamknęłam za sobą drzwi zanim zdążyła się odezwać. Tak, jestem wredna, ale tylko dla osób które mnie wkurwiają. Zawiesiłam płaszcz i wzięłam się za przygotowywanie wszystkiego do sesji. Po około 10 min wszystko było gotowe, a co najlepsze Vanessa przyniosła mi herbatę. Trochę boję się że jest zatruta, ale jak to się mówi: ryzyk-fizyk. Wzięłam łyka i muszę przyznać, że jest całkiem dobra. Ja byłam już gotowa, a ich dalej nie ma. Gdybym wiedziała, że się spóźnią przyszłabym później. Skoro ich jeszcze nie ma to pójdę zapalić. Wyszłam na balkon (miałam takie specjalne drzwi, o których wiedziało tylko kila osób) i zapaliłam papierosa. To ich spóźnienie zaczyna mnie wkurzać. Jeśli jeszcze raz będę mieć z nimi sesję to przyjdę pół godziny później. Zauważyłam, że pogoda się zmieniła i pada deszcz. I jak ja dojdę do domu?! Zadzwonię do Nathana albo Niall'a. Mądra ja! Jako, że zrobiło mi się zimno (jestem zmarzlakiem) wyrzuciłam połowę fajki i wróciłam do środka. Skierowałam się na kanapę i wzięłam herbatę, by się ogrzać. Po około 10 min do studia wszedł jakiś facet. Był wysoki, może koło 40-stki, miał lekki zarost i miał czarne włosy. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę:
-Paul Higgins. Menadżer One Direction.- Przedstawił się i posłał mi firmowy uśmiech.- Przepraszam za spóźnienie, ale chłopcy rozdawali autografy przed wejściem.
-Kate Evans. Fotograf.- Wymusiłam uśmiech i ujęłam jego dłoń.- Następnym razem jeśli chcecie rozdawać autografy to proszę przyjechać wcześniej.- Patrzył na mnie zaszokowany, a ja dodałam- Cóż mi też nie uśmiecha się wstawanie tak wcześnie.- No cóż musiałam rozładować atmosferę. Popatrzył na mnie zaskoczony, ale zaraz jego usta rozciągnęły się w uśmiechu, który odwzajemniłam.
-Już cię lubię.- Powiedział z uśmiechem Higgins.- Chłopcy się przebierają powinni być za jakieś...teraz.- I w tym momencie do studia wlecieli Louis, Harry, Liam, Zayn i Niall. Gdy mnie zobaczyli stanęli jak wmurowani, a ja stałam nie mnie zaskoczona jak oni.
-Co ty tu robisz?- Liam ocknął się pierwszy. A już wszystko kumam, ale szczerze mówiąc myślała, że ich zespół nazywa się inaczej.
-Pracuję.- Odparłam z szerokim uśmiechem. Paul patrzył na nas zaskoczony i po chwili zapytał:
-Znacie się?
-Tak, jestem ich sąsiadką i przyjaciółką.- Posłałam mu uśmiech i upiłam łyka herbaty.- A teraz do roboty!- Klasnęłam w dłonie, żeby wszyscy się obudzili.- Chłopaki ustawcie się tam, pod ścianą- Wskazałam na ścianę naprzeciw mnie, a sama podeszłam do aparatów. Wzięłam jeden z nich i podeszłam do chłopaków. Oczywiście w około nas kręciła się teraz masa ludzi.- Rozluźnijcie się i zachowujcie tak jakbyście byli tu sami, ok?- Pokiwali głowami, ale po ich postawach wiedziałam, że to będzie długa sesja.- Chcecie coś do picia chłopaki, Paul?- Zapytałam przez grzeczność. No dobra nie z grzeczności,  po prostu chciałam zrobić na złość suce (Vanessie).
-Kawę!- Krzyknęli wszyscy. Mogłam się tego spodziewać.
-Vanessa! Chodź tutaj!- Akurat była blisko mnie i przez nieuwagę wydarłam się jej do ucha, a chłopaki zachichotali.
-Co chcesz?!- Wysyczała z fałszywym uśmiechem.
-Zrób sześć kaw i jedną herbatę. Tylko szybko!- Uśmiechnęłam się do niej zwycięsko, a ona odeszła mrucząc coś pod nosem. Yeah! Teraz to dopiero jest wkurwiona!
-Co to było?- Zapytał Hazza. Posłałam mu spojrzenie niewiniątka i wzruszyłam ramionami. Chyba czas zacząć. Ustawiłam się przed chłopakami i zrobiłam pierwsze zdjęcie.-Lisa! Zaświeć tą lampę koło ciebie!- Lisa był jedną z moich pomocnic, ale przez to że była nieśmiała nie za bardzo ją lubiłam. Po pozmienianiu światła zaczęłam robić masę zdjęć, a już po 10 min chłopaki się rozluźnili. Przez następne dwie godziny robiłam im zdjęcia, zdążyliśmy też wypić napoje zrobione przez Vanesse. Po zakończonej sesji chłopaki poszli się przebrać, a ja poskładałam cały sprzęt i właśnie mam zamiar iść na fajkę. Gdy stałam już przed "tajnymi" drzwiami na balkon do studia wchodzi już przebrany Malik. Widać, że jest na głodzie nikotynowym więc postanawiam mu pomóc.
-Zayn!- Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, a ja kontynuowałam- Idziesz ze mną na fajkę?- Gdy zapytałam jego oczy rozbłysły i pokiwał energicznie głową. Po chwili jednak zmarkotniał.
-Tylko jak ty chcesz iść na tą fajkę? Przecież tu nie można palić, a na zewnątrz jest masa fanek!- W odpowiedzi posłałam mu tylko uśmiech i przywołałam  do siebie gestem ręki. Podszedł do mnie, a ja otwarłam "tajne" drzwi i wyszłam. Lekko się zdziwił, ale wyszedł za mną. Po kilku sekundach staliśmy już zaciągając się dymem. Ja oczywiście byłam po nieprzespanej nocy i cały czas ziewałam, a przez to Zayn przyglądał mi się badawczo. Posłałam mu uspokajający uśmiech i powiedziałam:
-Idę do środka, bo mi zimno! Idziesz też?- Zapytałam szczękając zębami. Jako że Zayn (jak każdy kto mnie zna) wiedział że jestem zmarzlakiem tylko się uśmiechnął i pokazał na dłoń z połową fajki. Zrozumiał, że mam iść sama a on jak skończy palić to przyjdzie. Nie zastanawiając się weszłam do środka. Zastałam tam chłopaków już gotowych, leżących na mojej kanapie.
-Gdzie byłaś? I widziałaś Zayn'a?- Zapytał Louis znad telefonu.
-Na fajce. Zayn też jest.- Posłałam im uśmiech, a oni w odpowiedzi skinęli głowami. Usiadłam obok nich na kanapie, oparłam głowę o ramię Hazzy i przymknęłam oczy, a on w odpowiedzi objął mnie i teraz było mi o wiele wygodniej. Tak strasznie chce mi się spać! Jak wrócę do domu to od razu pójdę do łóżka. Może nie od razu bo najpierw pójdę coś zjeść. Teraz jedynym moim celem jest walka z sennością. Nie mogłam usnąć. Najpierw muszę znaleźć się w domu. Zayn wrócił z fajki, wiem bo poczułam zimne powietrze i mimowolnie zadrżałam, a Harry jak na dobrego przyjaciela przystało mocniej mnie do siebie przytulił. Czułam na sobie wzrok chłopaków i otwarłam jedno oko, a później drugie. Podniosłam się i ruszyłam w stronę wyjścia, czułam, że chłopaki mi się przyglądają. Gdy byłam już na korytarzu zawołałam Lisę i zapytałam:
-Mam dzisiaj jeszcze jakąś sesję?- Nie dość, że byłam zmęczona to jeszcze głowa mnie zaczyna boleć.
-Tak.- Odpowiedziała niepewnie.- Za 10 min będą tu modelik.- Ciężko westchnęłam i wróciłam do studia. Usiadłam z powrotem na moim miejscu, a Louis w końcu zadał pytanie:
-Wszystko w porządku?- Wszyscy wiedzieli, że to pytanie jest skierowane do mnie.
-Tak. Po prostu jestem zmęczona i boli mnie głowa.- Powiedział z westchnieniem i zaczęłam masować skronie, bo głowa bolała coraz bardziej.- To nie ludzkie wstawać o tak wczesnej porze!- Pożaliłam się.
-Zaraz pojedziemy do domu.- Pocieszył mnie Niall. Posłałam mu blady uśmiech.
-Wy pojedziecie. Ja mam jeszcze jedną sesję.- Wyjaśniłam im. Posłali mi współczujący uśmiech i powiedzieli, że muszą się zbierać. Niall zaproponował, że po mnie przyjedzie i się zgodziłam. Pożegnałam się z nimi i zaczęłam od początku rozkładać sprzęt. Później przyszłam Barbara Palvin modelka, którą mam fotografować. Baśka jest całkiem spoko, ale ona lubi pomiatać ludźmi, a mi to nie odpowiada. Po skończonej sesji wszystko ładnie posprzątałam i ruszyłam do recepcji. Doszłam do recepcji, a Ash właśnie gadała przez telefon. Podeszłam do niej, a ona na migi mi pokazała, żebym poczekała pięć minut. Poszłam sobie usiąść w fotelu, a po chwili dosiadł się do mnie Chris (Kris).
-Cześć ślicznotko!- Zawołał entuzjastycznie, a ja od razu złapałam się za głowę i jęknęłam.
- Proszę ciszej. Głowa mnie boli.- Powiedziałam cicho, a on tylko posłał mi przepraszający uśmiech.
-Dasz się zaprosić na kawę?- Zapytał z nadzieją.
-Niestety mam już plany,- Wyraźnie posmutniał więc dodałam- ale jeśli dasz mi swój numer telefonu to jak będę miała czas zadzwonię.- Na jego twarz od razu wpełzł uśmiech. Podałam mu swój telefon, a on wystukał na klawiaturze rząd cyferek. Zobaczyłam, że Ashley jest już gotowa, więc go przeprosiłam i ruszyłam w jej stronę.
-Widzę, że dałaś mu w końcu szansę.- Powiedział i wskazała głową na uśmiechniętego Chrisa.
-W końcu tak.- Odpowiedziałam i się zaśmiałyśmy.- A teraz chodź już na tą herbatę!- Ruszyłyśmy szybkim krokiem do auta Ashley i już po chwili wchodziłyśmy do mojej ulubionej kawiarni. Była ona w centrum Londynu, jakieś 10 min jazdy autem od mojej pracy. Przychodziłam tu codziennie od 5 miesięcy. Nazywał się "Bistro" i był bardzo przytulna, a przede wszystkim w żadnej innej kawiarni nie piłam tak dobrej gorącej
Gorąca czekolada Kate :*
czekolady. Właścicielem jest tu przemiły starszy pan z wąsami, Steve. Jest przemiły i już mnie zna. Weszłyśmy do małego i przytulnego wnętrza i nasze nozdrza owiną słodki zapach kawy i ciast. Przed sobą miałam kilka stolików i niewielką ladę. W środku było kilkoro klientów.
-Witam Kate!- Zawołał Steve, gdy mnie zobaczył. Zamieniłam z nim kilka słów i poprosiłam o to co zwykle, a Ash wzięła kawę. Byłam tu tak często, ze miałam nawet własny kubek. Steve podał na nasze zamówienia do stolika i zapytał:
-A może piękne panie skuszą się na sernik?- Pokazał ręką na stojak z ciastem.
-Jeśli smakuje tak ja wygląda to ja się skuszę!- Powiedziałam szybko, na co Ash się zaśmiała i powiedział:
-To ja też poproszę!- Po dostaniu naszych zamówień zaczęłyśmy plotkować. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek i wskazywał on 15:00. Jak ten czas szybko zleciał. Ashley jak dowiedział się która godzina to powiedział że musi już iść i się zmyła. Popatrzyłam na pogodę, a ona na moje nieszczęście zamiast się zmienić na lepszą jeszcze się pogorszyła. Westchnęłam i wyjęłam telefon, wybrałam numer Niall'a i czekałam aż odbierze:
Rozmowa:
(K-Kate, N- Niall)
N: Halo?
K: Niall mógłbyś po mnie przyjechać? Jestem w "Bistro". Proszę!
N: A co z tego będę miał?- Zapytał, ale wiedział, że już wsiada w samochód.
K: Niespodziankę!- Powiedziałam.
N: Zaraz będę. Do zobaczenia!- Powiedział i się rozłączył.
Koniec rozmowy.
Podeszłam do lady i poprosiłam Steve o zapakowanie reszty sernika. Zobaczyłam auto Niall'a przez szybę, więc szybko zapłaciłam i wyszłam z kawiarni. Wsiadłam do samochodu, a Niall od razu dał mi buziaka w policzek i zapytał:
-Co tam masz?- Wskazał na pakunek z sernikiem.
-Niespodziankę! Dowiesz się w domu.- Gdy to powiedział niemal z prędkością światła odpalił samochód i wyjechał z parkingu.





środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 12

Perspektywa Kate


pół roku później

Przez te pół roku dużo się u mnie wydarzyło. Zaprzyjaźniłam się z chłopakami, teraz nie umiem wytrzymać bez nich 5 min. No może nie bez niech, ale bez Niall'a na pewno. Po tym jak w szpitalu kazał mi dzwonić do siebie z każdym problemem bardzo się oboje do siebie przybliżyliśmy. Gdy jesteśmy koło siebie nie ma chwili spokoju. Gryziemy się, bijemy i łaskoczemy, nawiasem mówiąc jesteśmy słodcy. Dokładnie trzy miesiące temu moja ciotka (okazało się, że jednak mam jakąś rodzinę) zabrała do siebie Lili. Ustaliłam z nią, że na każde dłuższe wolne, takie jak wakacje, ferie Lili będzie spędzać u mnie. Ma nad nią całkowite prawa do opieki. Na początku nie chciałam, żeby zabrała Lili do siebie, ale później zrozumiałam, że jestem za młoda by się nią zajmować i że muszę się wyszaleć.  Bardzo często ją odwiedzam, ale też bardzo za nią tęsknie. Na szczęście mam chłopaków, Niall'a, Nathana i Alex. A tak w ogóle to dowiedziałam się, że chłopaki mają zespół. Nie wiedziała nawet. Teraz znam kilka ich piosenek i powiem szczerze, że mi się podobają, ale i tak wolę rock'a. Pewnie zastanawiacie się jak się dowiedziałam o tym, że mają zespół.



Był piękny poranek, więc stwierdziłam, że pójdę na spacer. Szłam spokojnie parkiem gdy nagle ni stąd ni zowąd pojawili się reporterzy. Otoczyli mnie i zaczęli wypytywać: Co cie łączy z Niall'em Horanem? Skąd znasz chłopaków z One Direction? Jesteś dziewczyną Niall'a Horana? i jeszcze wiele innych pytań mi zadawali, a mądra ja nie wiedziałam o co chodzi więc bardzo "grzecznie" (poczujcie ten sarkazm) zapytałam ich:
-A kim do kurwy są chłopaki z One Direction?! I dlaczego do jasnej cholery mnie oblegacie?! Każdemu należy się prywatność, więc do kurwy nędzy wypieprzajcie stąd i dajcie mi dojść do domu!- Kiedy oni stali z zaszokowanymi minami ja tak po prostu odeszłam i pokierowałam się do domu.


Oczywiście po tym jak przyszłam do domu, to ten materiał był już w wiadomościach plotkarskich i w internecie z podpisami: NIEZRÓWNOWAŻONA ZNAJOMA ONE DIRECTION!!!, ZNAJOMA ONE DIRECTION NIE UMIE NAD SOBĄ PANOWAĆ!!! I jeszcze kilkoma innymi. Gdy tylko to zobaczyłam wybuchłam śmiechem. Chłopaki później wszystko mi wyjaśnili i poprosili bym następnym razem nie dała się wyprowadzić z równowagi. Byłam zaskoczona tym, że mają zespół, ale teraz jestem już do tego przyzwyczajona. Po tym wydarzeniu paparazzi się do mnie nie zbliżają, chyba się mnie boją *,* I dobrze. Jeśli już robią mi zdjęcia to z odległości  i myśleli, że ich nie widzę.A jakie ich miny były śmieszne gdy do nich podchodziłam i mówiłam żeby przestali. Zawsze mam z tego ubaw. Jutro zaczyna się mój drugi tydzień w pracy. Za chiny ludowe nie chce mi się tam iść, ale muszę. Przez te pół roku miałam około 15 prac. Prawie z każdej wyleciałam. Ta którą mam teraz jest moją najdłuższą pracą, pewnie dlatego że kocham to co teraz robię. Pracowałam już jako kelnerka, barmanka, sekretarka ( ta praca była taka nudna że po jednym dniu sama się zwolniłam), a nawet jako kucharka (To nie był dobry pomysł, bo prawie "przez przypadek" wysadziłam restaurację w której pracowałam). Pracowałam też jako fotografka tak jak teraz, ale wyleciałam przez mój niewyparzony język. W mojej obecnej pracy nie przeszkadza im to, że mówię co myślę. Pracuję w New Yorkerze. Jestem tam jednym z (jak to powiedział wydawca) lepszych fotografów. Tak mnie to podbudowało, że już pierwszego dnia wydarłam się na asystentkę szefa, która jest swoją drogą straszną suką. Jutro muszę wstać normalnie o 07:00. Tak wcześnie, bo jakiś tam zespół ma sesję, a później nie mają czasu.
-Kate, masz minę jakbyś się miała zaraz rozpłakać.- Moje rozmyślania przerwał Zayn. Niall do którego aktualnie byłam przytulona (oglądaliśmy horror i dałam mu tą przyjemność, bo ja się horrorów nie boję) odsunął mnie trochę od siebie i zaczął mi się przyglądać.- Aż tak boisz się tych horrorów?
-Możemy włączyć coś innego.- Wtrąciła Niall.
-Nie o to chodzi. Po prostu jutro muszę wstać o 7 rano.- Powiedziałam to z smutkiem, a Horan mocniej mnie do siebie przytulił, a chłopaki i Alex zaczęli się śmiać.- To nie jest śmieszne! Ten zespół jutro nie będzie miał życia!- Burknęłam, na co oni zaczęli śmiać się jeszcze bardziej. Zapomniałam wam powiedzieć, że oni nie wiedzą gdzie ja pracuję. Nie powiedziałam im bo nie chcę zapeszać. A im musi wystarczyć tylko że wiedzą że jestem fotografem. Wredna ja!
-Oby tym zespołem okazało się być The Wanted. (Nie mam nic do tego zespołu, ale chłopaki ich nie lubią)- Powiedział Haz z uśmiechem. Później już nikt się nie odzywał. Po skończonym filmie odezwał się Liam:
-Dobra, my się będziemy zbierać. Jutro trzeba wcześnie wstać.- Chłopaki też jutro muszą wstać tak wcześnie jak ja. Mają jakąś sesje, ale nie dowiedziałam się jaką. One Direction zaczęło zbierać się do wyjścia. oczywiście z każdym pożegnałam się buziakiem w policzek, a z Niall'em cmoknięciem w usta i długim przytulasem. Kurwa! Ja to mam sklerozę. Nie powiedziałam, a może powiedziałam? Nie, nie powiedziałam wam, że od 4 miesięcy mieszka z nami Nathan.  Bardzo się z tego cieszę. Udało się nam odbudować naszą przyjaźń i jestem z tego zadowolona. . Co do Alex. To mogę powiedzieć tylko tyle, że jest naprawdę wspaniałą przyjaciółką i że przefarbowała włosy. Mimo tego, że w jej pracy (jest modelką) jest strasznie zabiegana zawsze znajduje dla mnie czas. Miałyśmy mały kryzys po ty jak dowiedział się, ze kupiłam trzy pająki,
Kocica Kate, Abra :)
ale na szczęście udało mi się ją udobruchać. Teraz nie wchodzi tylko do mojego pokoju. Co do moich zwierzątek to powiem tyle, ze mam ich teraz trochę więcej. Wzbogaciłam się o 6 kotów, węża i 2 myszoskoczki. Ale te koty to nie była moja wina. To przez Niall'a, bo dostałam presa po tym jak rozpaczałam po Felicji, którą ze sobą wzięła Lili. Niestety, albo stety okazało się, że ten pers to kocica i jest w ciąży. Urodziła 5 małych. Chciałam się ich jakoś pozbyć, ale były tak słodkie, że nie mogłam. A no dodatek do tego wszystkiego okazało się, że mąż mojej ciotki ma alergię więc Felicja wróciła do nas z powrotem. Waż i myszoskoczki pojawiły się u nas z powodu mojej nudy. Demon po pojawieniu się innych zwierząt był trochę zdezorientowany, ale teraz jest już okej. A swoją drogą to w pracy poznałam takiego mega przystojniaka Chrisa (Krisa).
Chris :*
Jest brunetem i ma niebieskie oczy. Nie tak piękna jak Niall'a, ale też są w miarę. W sumie to nic nie jest tak pięknego jak tęczówki Horana. Stop! Przecież to mój przyjaciel! Muszę iść zapalić, bo pierdolę jak potłuczona. Poszłam na balkon i zapaliłam papierosa.
-Tego mi było trzeba.- Szepnęłam do siebie z uśmiechem. Wracając do Chrisa (Krisa). Jest mega przystojny i słodki. Z charakteru jest miły i pomocny. Nie ukrywa tego, że mu się podobam i od początku naszej znajomości próbuje zaprosić mnie na randkę. Za każdym razem chowałam się za brakiem czasu, a teraz naszła mnie myśl, że może źle zrobiłam odmawiając. Jeśli jeszcze mnie zaprosi to się zgodzę. przez te rozmyślania nie zauważyłam nawet jak na balkonie po przeciwnej stronie stoi Zayn. Patrzył na mnie z zaciekawieniem i troską. Chyba się zorientował, że coś jest nie tak. Po chwili dołączył do mnie Demon. Usiadł koło mnie, a ja po chwili zsunęłam się po barierce i zaczęłam go głaskać. A teraz czas przemuśleć coś co naprawdę mnie martwiło, a mianowicie koszmary wróciły. Nie miałam koszmarów od około 5 miesięcy, a teraz one wróciły i nie mam pojęcia dlaczego. Nikt nie wie że one wróciły, bo nikomu nie powiedziałam. Nie chce żeby się martwili i nie chce ich zadręczać swoimi problemami.  Zapaliłam drugiego papierosa, a po moim policzku spłynęła pierwsza łza. Mogłam ty płakać w spokoju, bo mam zamknięte drzwi do pokoju na klucz. Po kilku sekundach po moich policzkach spływały strumienie łez. Po około 10 min stwierdziłam, że już czas iść spać. Po szybkim prysznicu położyłam się do łóżka. Od razu jak położyłam głowę na poduszce poczułam jak odpływam.



Perspektywa Zayn'a

Po tym jak przyszliśmy do domu. Zjedliśmy kolację i poszliśmy do pokoi. Ja oczywiście obowiązkowo poszedłem później na fajkę. Gdy byłem już na balkonie zobaczyłem po drugiej stronie Kate. Ona mnie chyba nie zauważyła. Była zamyślona. Po chwili wyraz jej twarzy zmienił się i już wiedziałem, że coś się stało. Miałem już do niej krzyknąć, kiedy on usiadła oparta o barierkę i zapaliła drugiego papierosa. Coś jest nie tak. Jutro z nią pogadam. Po chwili weszła do pokoju, a ja zrobiłem to samo. Zastanawiało mnie co się stało, ale muszę poczekać do jutra. Po chwili postanowiłem napisać do Perrie.
Bardzo za nią tęsknię. Może jak będzie miała troch więcej luzu to wyjedziemy gdzieś na tydzień. Jutro o tym pogadamy. Poczułem jak odpływam. 


_________________________________________________________________________________

Koty Kate:
 Puszek :) ↑ 
 Franek :) 
 Abi :) 
 Bari :) 
 Kruszynka :) 
 Abra :) 

Wąż:
Stefan :) 

Myszoskoczki:
 George :) 
Bili :) 


Wygląd Alex:

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 11

Perspektywa Kate

Po pięciu minutach od kąt wyszła Alex, drzwi ponownie się otworzyły .Szybko starłam łzy, bo nie chciałam żeby ktoś widział jak płaczę. Nie zwróciłam nawet uwagi kto koło mnie usiadł, bo byłam zajęta ocieraniem łez. Po chwili poczułam lekki uścisk na ręce. Odwróciłam się w tam tą stronę z myślą, że zobaczę twarz mojej przyjaciółki, a zobaczyłam niebieskie tęczówki, w których po chwili utonęłam. Nie wiem dlaczego, ale Niall działał na mnie jakoś dziwnie. Przy nim czułam się bezpiecznie. 
-Kate, nie hamuj łez. Jak się wypłaczesz to będziesz czuła się lepiej.- Z rozmyślań wybudził mnie kojący głos blondyna. Może miał rację? Po chwili moje ręce opadły na materac, a po twarzy zaczęło spływać tysiące łez. Niall widząc to przysunął się do mnie i niepewnie wziął mnie w ramiona, a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.  Widząc, że nie stawiam oporu podniósł mnie, posadził sobie na kolanach i zaczął uspokajać. Po około 15 min uspokoiłam się na tyle, by zapytać go o nurtujące mnie pytanie:
-Dlaczego zostałeś?- Wyszeptałam cicho.
-Chciałem z tobą porozmawiać.- Wyszeptał wprost do mojego ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Niall chyba odebrał to jako sygnał, że mi zimno, bo przytulił mnie mocniej. A szczerze mówiąc mi to wcale nie przeszkadzało.- Kate, chce żebyśmy zostali przyjaciółmi. Chcę żebyś mi zaufał, bo ci nie zranię. Nie potrafiłbym. Jesteś dla mnie ważna od samego początku naszej znajomości. Powiedz mi dlaczego to zrobiłaś.- Wahałam się chwilę, ale w końcu mu powiedziałam. Powiedziałam mu o rozwodzie rodziców, o śmierci taty, o informacji, że Lili się urodzi, o tym, że mój najlepszy przyjaciel zerwał ze mną kontakt, o śmierci mojej mamy, o tym, że Jonatan mnie bił, o tym, że mnie zgwałcił i o tym, że mam koszmary. On tylko słuchał, nie przerywał mi, nie poganiał mnie gdy robiłam dłuższe przerwy, po prostu mnie słuchał. A gdy skończyłam przytulił mnie jeszcze mocniej, a po chwili się odezwał:
-Jak on mógł ci coś takiego zrobić?!- Podniósł głos, ale widząc, że się wystraszyłam, od razu dodał- Przepraszam.- Ja tylko pokiwałam głową.- Kate, mam do ciebie prośbę. Jeśli jeszcze kiedyś będziesz chciała coś wziąć lub się pociąć, to zamiast to zrobić zadzwoń do mnie. Nie ważne która będzie to godzina, nie ważne gdzie będę i co będę robił. Ty zadzwonisz, a ja odbiorę. Proszę, obiecaj mi to!
-Obiecuje.- Powiedziałam cicho. Po 30 min zasnęłam ukołysana jego spokojnym biciem serca. 


Perspektywa Niall'a

Nie mogłem uwierzyć, że ktoś ją tak skrzywdził. Przecież ona jest taka niewinna. Wydaje się taka krucha i bezbronna. Ją da się tylko przytulać. Po kilku minutach poczułem jak rozluźnia uścisk. Może chce się położyć? Odsunąłem ja trochę od siebie i zobaczyłem, że usnęła. Gdy położyłem ją na łóżku i chciałem się odsunąć, ale ona mnie zatrzymała.
-Nie. Możesz położyć się obok mnie?- Zapytała zaspana, a ja w odpowiedzi położyłem się obok niej. Po chwili poczułem jak rudowłosa się do mnie przytula. Objąłem ją delikatnie i przytuliłem mocniej do siebie. Zacząłem jej się przyglądać i muszę powiedzieć, że gdy śpi wygląda jak aniołek.


Perspektywa Alex

Chłopaki bardzo przejęli się historiom Kate. Powiedzieli, że zawsze możemy na nich liczyć i gdy będziemy czegoś potrzebować, to nam pomogą. Polubiłam ich. Kate chyba musi się jeszcze do nich przekonać. Chłopacy są tacy zakręcenie, tak jak Kate. Z każdego coś ma. Tak jak Niall, jest głodomorem, tak jak Harr'ego trudno jest ją zawstydzić, tak jak Zayn, pali, tak jak Liam, potrafi być nadopiekuńcza i wreszcie tak jak Louis, zachowuje się jak dziecko. Najbardziej z chłopaków polubiłam Harr'ego. Jest taki słodki, a do tego ten jego uśmiech i te jego loczki. Chłopaki uparli się żebym dzisiaj z Lili spała u nich. Nie chciałam się zgodzić, ale w końcu mnie przekonali. Teraz właśnie przygotowujemy się do seansu filmowego. 
-Ej!- Powiedział głośno Louis, który właśnie wszedł do salonu- Zaprosiłem Nathana. Nie macie nic przeciwko?- Chłopaki pokręcili przecząco głowami, a ja zapytała:
- Kto to jest Nathan? 
-Nasz perkusista.- Wyjaśnił mi Liam.
-A po co wam perkusista?- Zapytałam nie rozumiejąc, a oni popatrzyli na mnie jak na wariatkę.- Nie patrzcie tak!- Dodałam zła.
-Jak byś nie wiedziała- powiedział Zayn.
-No właśnie nie wiem, dlatego pytam.- odpowiedziałam jak by to było oczywiste. Przecież to było oczywiste.
-Nie wiesz kim jesteśmy, prawda?- Zapytał Louis z takim zachwyconymi oczami. 
-No wiem, jesteście chłopakami i przyjaciółmi.
-Ona serio nie wiem kim jesteśmy!- Powiedział szczęśliwy Hazza.- Nareszcie dziewczyna wie o mnie tyle co ja o niej!- Patrzyłam na niego nic nie rozumiejąc.
-Alex my mamy zespół.- Wytłumaczył mi spokojnie Liam. Wytrzeszczyłam oczy.
-Co?- Udało mi się wykrztusić, ale nadal byłam zaszokowana.
-Na prawdę. Nazywamy się One Direction.- Powiedział Louis.
-Aaa... Wiedziałam, że skądś was kojarzę!
-A Kate też nie wie, że mamy zespół?- Zapytał Zayn. Pokiwałam głową i powiedziałam:
-Ona słucha raczej rapu, rege lub rocka.- Powiedziała, a przed oczami stanęło mi wspomnienie jak szalała na pierwszym koncercie Green Day'a. Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. Lou poszedł otworzyć, a po chwil stanął w salonie z Nathanem. Poznałam go od razu. To przyjaciel Kate. Popatrzyłam na niego zaszokowana, a on nie wiedział o co chodzi.
-Cześć chłopaki.
-Cześć Nathan- Powiedzieli równo. Po chwili podeszli do mnie.
-Alex, to jest Nathan, nasz przyjaciel i perkusista. Nathan to jest Alex, nasza przyjaciółka i sąsiadka.- Przedstawił nas sobie Louis.
-Cześć!- Wyciągnął w moim kierunku rękę.- Nathan.
-Wiem.-Powiedziałam złośliwie. Wszyscy popatrzyli na mnie zaskoczeni.- Znam cię. Może nie osobiście, ale cię znam.- Wszyscy byli jeszcze bardziej zaskoczeni.
-Skąd?- Zapytał Harry.
-Kojarzysz może Kate Evans?- Zwróciłam się do Nathana, a on zastygł w bezruchu.
-Kojarzę ją. Pytanie skąd ty ją znasz?- Zapytał zaskoczony, a chłopaki przysłuchiwali się nam z zaciekawieniem.
-To moja przyjaciółka. Poznałam ją, gdy ty wyjechałeś i zerwałeś waszą przyjaźń.- Popatrzył na mnie zaszokowany, a po chwili się odezwał:
-Nie zerwałem jej! To ona nie chciała ze mną rozmawiać. Nawet zmieniła numer telefonu!- Mówił coraz bardziej wkurzony, a to ja teraz byłam zaskoczona.
-Co ty gadasz?! Dzwoniła do ciebie codziennie, ale ty nie odbierałeś, a jak już odebrałeś to mówiłeś, że nie masz czasu i oddzwonisz. Czekał na twój telefon dzień, tydzień, miesiąc, a ty nie zadzwoniłeś, więc stwierdziła, że nie chcesz się z nią już przyjaźnić!- Teraz to ja krzyczałam.
-Ale on powiedział mi, że znalazła sobie nowych przyjaciół.- Powiedział już spokojnie.
-Kto?- Zapytałam podejrzliwie.
-No kto? Jonathan.- Ciężko westchnęłam i powiedziałam:
-Przecież wiesz, że on nienawidzi Kate. Ona załamała się po tym jak wasz kontakt się urwał. Zmieniła się. Stał się skryta w sobie i nieufna. 
-Ja na prawdę dzwoniłem do niej codziennie, ale później stwierdziłem, że nie będę się narzucał. Powiesz jej to? Proszę!- Zapytał błagalnie.
-Sam jej to powiesz! Ona też jest w Londynie.- Widać było, że się ucieszył. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwał mu zniecierpliwiony Hazza:
-Wiem, że to jest słodkie, ale koniec. Oglądamy!- W czasie oglądania filmu opowiedziałam Nathanowi i wszystkim co spotkało Kate. Wyjaśniłam mu też, że trudno będzie mu Kate znów do siebie przekonać. Powiedziałam mu też, żeby spotkał się z Kate jak najszybciej. Przyznał mi rację i powiedział, że spotka się z nią jutro. Może wszystko wróci w końcu do normy? Mam taką nadzieję.


Perspektywa Kate

Kolejny raz obudziły mnie promienie słoneczne. Kurka, znowu zapomniałam zasunąć rolety! Chciałam się przeciągnąć, ale obejmujące mnie ręka mi na to nie pozwoliła. Zaraz. Chwila. Stop. Obejmująca mnie ręka! Otwarłam jedno oko i zobaczyłam wpatrujące się we mnie rozbawione, niebieskie tęczówki. Zaczęłam powoli sobie wszystko przypominać.
-Dzień dobry.- Szepnął Niall.
-Dzień dobry.- Odpowiedziałam ziewając. Przeciągnęłam się, a z mojego gardła wyrwał się cichy pomruk zadowolenia. Usłyszałam cichy śmiech po prawej stronie i odwróciłam się w tamtą stronę.- Co?- zapytałam.
-Nic, nic. Tylko uważaj, bo możesz zamienić się w kotka.- Powiedział uśmiechnięty Horan. Po kilku minutach leżenia usłyszeliśmy przeciągłe i głośnie burczenie w brzuchu. Popatrzyliśmy po sobie i wybuchliśmy śmiechem. W tedy do sali weszła pielęgniarka z śniadaniem. Zaczęłam jeść i oczywiście podzieliłam się z Niall'em. I musieliśmy przyznać rację tym którzy mówią, że szpitalne jedzenie jest okropne. Później zadzwoniła do mnie Alex, pogadałam z nią chwilę i powiedziałam, że nie ma sensu żeby mnie odwiedzała. Potem przyszedł lekarz i powiedział, że mogę wyjść dzisiaj. Bardzo się ucieszyłam i zaczęłam zbierać. Gdy już byłam gotowa i czekałam tylko na Niall'a, który poszedł załatwić wpis, do sali wszedł wysoki brunet. Kogoś mi przypominał, przyjrzałam mu się i zgon. To był mój przyjaciel, Nathan. On też
mi się przyglądała a po chwili niepewnie powiedział:
-Cześć Kate. Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale proszę wysłuchaj mnie, a później podejmiesz decyzję czy będziemy dalej się przyjaźnić.- Patrzył na mnie z taką nadzieją w oczach, że nie mogłam mu odmówić. Brunet wyjaśnił mi wszystko, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Oczywiście powiedziałam, że dalej będziemy się przyjaźnić. On w odpowiedzi podszedł do mnie i mocno przytulił. W tym czasie do sali wszedł Niall, gdy nas zobaczył mocno się zdziwił:
-Nathan? Co ty tu robisz?- Wszystko sobie wyjaśniliśmy i mogliśmy wreszcie jechać do domu.



czwartek, 31 lipca 2014

Libster Awards

Libster Awards

 Zostałam nominowana do Libster Awards przez http://onemoments-twoworlds-zayn-fanfiction.blogspot.com/.  

Nominacja do Libster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował. 

Pytania od: http://onemoments-twoworlds-zayn-fanfiction.blogspot.com/.  

1. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
2. Jaki jest Twój ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka?
3.  Lubisz pisać opowiadania?
4. Który chłopak z One Direction ma najładniejszy głos (kiedy śpiewa)
5. Lubisz rysować?
6. Wolisz komedie czy horrory?
7. Lubisz czytać książki?
8. Kim chcesz zostać w przyszłości?
9. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka (nie koniecznie 1D)
10. Gdy piszesz rozdział słuchasz muzyki

Odpowiedzi:
1. Niebieski
2. One Republic/ Adam Lambert/ Pink
3. Bardzo!
4. Niall
5. Tak, ale mi to nie wychodzi
6. Horrory
7. Kocham 
8. Weterynarzem lub przedszkolanką
9. Słoń: Bezdech
10. Zawsze!

Moje pytania:
1. Ulubiony kolor?
2. Kolor oczu?
3. Dlaczego piszesz opowiadania?
4. Skąd pochodzisz?
5.  Ile masz lat?
6. Masz zwierzęta?
7. Jak ma na imię twój przyjaciel/ Twoja przyjaciółka?
8. Co lubisz robić?
9. Ulubiony członek One Direction?
10. Ulubiona piosenka One Direction?

Nominuję:
1. http://youre-all-i-want.blogspot.com/p/spam.html
2. http://wounded-fanfiction.blogspot.com/
3. http://youanditohether.blogspot.com/
4. http://black-pearl-zayn-malik.blogspot.com/
5. http://shadows-ofthe-past.blogspot.com/
6. http://you-must-say-now.blogspot.com/
7. http://jasna-strona-ciemnosci.blogspot.com/
8. http://sc-soclose-1d.blogspot.com/
9. http://lecieldelaterre.blogspot.com/
10. http://inhale-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/






Zostałam nominowana do Libster Awards przez http://zycie-podroz-opowiadanie.blogspot.com

Pytania od: http://zycie-podroz-opowiadanie.blogspot.com

1.Jaki masz kolor oczu?
2.Czy oglądasz jakieś bajki?
3. Ile masz wzrostu?
4. Twój ulubiony miesiąc?
5.Czy lubisz pisać opowiadania?
6. Jakie jest twoje hobby?
7.Kto jest twoją inspiracją?

8. Jakiej muzyki słuchasz?
9. Jakie słodkości lubisz?
10. Samotność czy towarzystwo?
11. Czy lubisz czytać książki?

Odpowiedzi:
1. Niebieski <3
2. Tak :)
3. 148 :D
4. Listopad ;)
5. Tak :D
6. Jeżdżę na rolkach :)
7. Wszystko :D
8. Wszystkiej :D
9. Czekolada <3
10. Towarzystwo :D
11. Kocham :**



Moje pytania:
1. Ulubiony kolor?
2. Kolor oczu?
3. Dlaczego piszesz opowiadania?
4. Skąd pochodzisz?
5.  Ile masz lat?
6. Masz zwierzęta?
7. Jak ma na imię twój przyjaciel/ Twoja przyjaciółka?
8. Co lubisz robić?
9. Ulubiony członek One Direction?
10. Ulubiona piosenka One Direction?

Nominuję: 

poniedziałek, 28 lipca 2014

Informacja!!!

Dość grzecznej dziewczynki! Jeśli pod rozdziałem 10 nie będzie jeszcze dwóch komentarzy, nie dodam następnego rozdziału! Wiem, że jestem wredna, ale co zrobić? Dodać komentarze :D A dla zachęty powiem, że rozdział 11 jest już gotowy! *,*

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 10

Perspektywa Kate




Obudziłam się koło 16. Dziwne, bo w swoim łóżku, a ostatnie co pamiętam to to, że jechałam autem. Zapytam Alex. Przeciągnęłam się i poszłam zapalić. Nie wytrzymywałam już tego. Nie wytrzymywałam tego,
 że co noc śniło mi się to samo. Chciałam o tym zapomnieć, ale nie umiałam. Papierosy mi już nie pomagały. Poszłam do łazienki, znalazłam żyletkę, usiadłam na toalecie i zrobiłam pierwsze cięcie, a później jeszcze 10. Niestety, to pomagało tylko przez chwilę. Muszę wam powiedzieć, że mam też kilka cięć na nadgarstku, ale cięłam się tam tylko dlatego, że na udach miałam jeszcze nie zagojone rany. Na szczęście wszystko udało mi się ukryć pod bransoletkami.
Po tym jak skończyłam, ból który rozrywał mnie od środka wrócił. Wiedziałam co mi pomorze, ale nie chciałam tego robić. Obiecałam Alex, że nigdy więcej tego nie zrobię, I tak już przegrałam, więc co mi tam? Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i wybrałam numer do chłopaka, który sprzedawał mi w Polsce.
 Rozmowa
(K- Kate, S- Siwy)
S: Hallo?
K: Siwy, potrzebuję!
S: Jesteś w Londynie, prawda?
K: Tak.
S: Bądź za 15 min pod London Eye.
K: Dzięki.
Koniec rozmowy
Ruszyłam do łazienki, bo musiałam się przygotować. Później zeszłam na dół, nie jedząc obiadu i nic nikomu nie mówiąc wyszłam przed dom. Ruszyłam w stronę London Eye. Po 10 min tam byłam. Usiadłam na jakiejś ławce i zaczęłam się rozglądać, po chwili ktoś się do mnie dosiadł.
-Ile chcesz?- Zapytał Siwy
-A ile masz?- Popatrzył na mnie zaskoczony.
-Chcesz się zabić?
-Nie, chcę zapomnieć. Chce 20 g.- Popatrzył na mnie zaskoczony, ale nic nie powiedział tylko dał mi woreczek z białym proszkiem.
- Masz dwa tysiące?
-Mam.
-Jak dla ciebie może być 1800. Po znajomościach.
-Dzięki i masz.- Podałam mu kasę.- Wiesz może gdzie w spokoju mogę to wciągnąć?
-300 metrów i będzie tam taki stary most. Są tam tylko bezdomni. 
-Dzięki. Cześć!- Odeszłam szybkim krokiem w kierunku tego mostu. Po 15 min już byłam pod nim i wciągałam kokę. Podzieliłam ją na działki i już po 3 czułam jak moje ciało się rozluźnia. Po ostatniej, czułam jak odpływam.


Perspektywa Alex

Gdzie ona jest?! Nie mogła mi powiedzieć gdzie idzie? Nie ma jej już 3 godziny. Zaczynam się martwić, a jeśli ona coś sobie zrobiła? Jeśli znowu wzięła? Wiem, że na pewno znowu się cięła. Zostawiła żyletkę na widoku. O boże, zaraz zwariuje. Moje rozmyślania przerwał dźwięk mojego telefonu.
Rozmowa:
(A- Alex, R- Ratownik medyczny)
A: Hallo?
R: Dzień dobry, czy rozmawiam z Alex Smith?
A: Tak, a kto mówi?
R: Jestem ratownikiem medycznym i muszę przekazać pani, że Kate Evans wylądowała u nas w szpitalu. Czy pani ją zna?
A: Tak, to moja przyjaciółka. Co się stało?
R: To nie jest rozmowa na telefon, proszę przyjechać. Do zobaczenia.
A: Do zobaczenia.
Koniec rozmowy
 O mój boże! Co jej się stało, już czułam łzy na policzkach. Muszę tam szybko jechać, ale nie mam z kim zostawić Lili. Może chłopaki mogą się nią zająć. Szybko znalazłam Lili i wyszłyśmy z domu. Przeszłyśmy przez ulicę i zadzwoniłam domofonem.
-Tak?- Odezwał się Harry.
-Tu Alex...
-Coś się stało?- Przerwał mi.
-Wpuścisz mnie?- Już się nie odezwał, tylko otworzył furtkę, a już po chwili byłam u nich w domu.
-Alex, czemu płaczesz? Coś się stało?- Harry zasypał mnie milionem pytań.
-Kate, ona trafiła do szpitala.- Łzy ciekły mi coraz bardziej, a Harry mnie przytulił. Po chwili do przed pokoju przyszli chłopacy. Niall od razu wziął Lili na ręce i zaczął z nią rozmawiać.
-Alex, co się stało?- Zapytał Liam, który jako jedyny zobaczył, że płaczę. Harry widząc, że jest mi ciężko powiedział za mnie:
-Kate trafiła do szpitala.- Wyłapałam wzrokiem wzrok Zayn'a i byłam niemal pewna co podejrzewa.
-Ja chciałam, żebyście się zajęli Lili, a ja do niej pojadę i dowiem się o co chodzi.- Powiedziałam zanim zaszokowani chłopcy się odezwą.
-Oczywiście, że się nią zajmiemy.- Powiedział Lou. Posłałam mu blady uśmiech.
-Może pojadę z tobą?- Powiedzieli w tym samym momencie Zayn, Niall i Harry. Delikatnie się uśmiechnęłam i skinęłam głową.
-Chodźmy.- Powiedział Zayn i wziął kluczyki.
-Zadzwońcie jak będziecie coś wiedzieć!- Krzyknął za nami Liam. Zayn prowadził, obok niego usiadł Niall, a ja z Harrym, który ciągle mnie przytulał z tyłu.

30 min później

Dojechaliśmy właśnie do szpitala, Zaraz po tym jak Zayn zaparkował wybiegłam z auta jak poparzona i ruszyłam w stronę wejścia do szpitala, później pobiegłam w kierunku recepcji i zapytałam:
-W tym szpitalu znajduje się moja przyjaciółka, Kate Evans, gdzie jest jej sala?
-Czwarte piętro, pokój nr. 215.- Pobiegłam do windy, a po chwili do mnie dobiegli chłopacy. Jechaliśmy w ciszy, a ja przeklinałam wszystkich, którzy wynaleźli takie wolne windy. Gdy dotarliśmy na odpowiednie piętro od razu ruszyliśmy w stronę pokoju 215. Gdy mieliśmy już wchodzić, drzwi się otwarły i wyszła pielęgniarki i powiedziała:
-Przykro mi nie możecie tam wejść.
-Ale jestem jej przyjaciółką! Chce wiedzieć co się stało!
- Zaraz wyjdzie lekarz i wszystkiego się pani dowie, a teraz usiądźcie i czekajcie- wskazała na krzesła ustawione na korytarzu. Harry pociągnął mnie w ich stronę i po chwili już na nich siedziałam.


Po 15 min z pokoju, w którym leżała Kate w końcu wyszedł lekarz. Był wysokim mężczyznom z siwymi włosami i wąsami. Widać po jego twarzy, że jest zmęczony. Podeszłam do niego i zapytałam:
-Co z Kate?- Zapytałam jednocześnie z chłopakami/
-Są państwo kimś z rodziny?
-Kate jest naszą przyjaciółką.- Powiedział za wszystkich blondyn.
-Państwa przyjaciółka czuje się już lepiej, ale muszę zostawić ją na obserwacji.
-Ale co się stało?- Zapytał tym razem Zayn.
-Karetka przywiozła ją w ciężkim stanie. Już w tedy mieliśmy jakieś przypuszczenia. Po badaniach okazało się, że one się sprawdziły. Wasza przyjaciółka przedawkowała.- Na ostatnie słowo, które powiedział lekarz zamarłam, chłopaki z resztą też. Przecież obiecała, że więcej tego nie weźmie! Moje rozmyślania przerwał lekarz.- Jako, że trafiła tu pierwszy raz z przedawkowaniem nie mam obowiązku dzwonić po policję. Jednak chciałbym wiedzieć czy coś takiego przytrafiało jej się jeszcze kiedyś?- Chłopaki popatrzyli na mnie, a ja się w końcu odezwałam:
-Tak, coś takiego kiedyś już jej się przydarzyło. To było pół roku temu, bo wcześniej ona brała prawie codziennie, ale skończyła z tym. Aż do teraz. A z nią na pewno wszystko w porządku?- Powiedziałam smutna, chłopaki patrzyli na mnie z oczami jak pięciozłotówki.
-Dziękuję za informację. Niestety to nie wszystko. Wiemy też, że państwa przyjaciółka się samookalecza. Ma liczne blizny na udach, ale są tam też rany świeże. Myślę, że powinniście państwo polecić jej psychologa. A co do stanu zdrowia pacjentki, jest on ciężki, ale stabilny. Teraz powinna dużo odpoczywać, ale jeśli chcecie się z nią zobaczyć to możecie, ale tylko na chwilkę.- Powiedział zmęczonym głosem i zostawił nas samych. Czekałam aż chłopaki zadadzą nurtujące ich pytania i już po chwili usłyszałam jedno z nich:
-Czemu brała?- Zapytał Niall.
-Nie radziła sobie z problemami.
-A dlaczego wzięła teraz?- Zapytał Loczek.
-Pewnie z tego samego powodu. Sorki chłopaki, ale chce do niej wejść. Obiecuję, że wyjaśnię wam wszystko później.- Oni w odpowiedzi pokiwali głowami, a ja ruszyłam w stronę drzwi od sali, w której leżała moja przyjaciółka. Wiem, że zostawiłam ich z kłębkiem myśli, ale musiałam do niej iść. Gdy tylko otwarłam drzwi, zobaczyłam Kate, która tak jakby chciał się schować przed całym światem. Na ten widok serce prawie mi stanęło. Nienawidziłam gdy cierpiała. Zawsze gdy ktoś ją ranił, dostawał ode mnie w pysk. A teraz jestem bezradna. Nie mogę przecież jej uderzyć, bo sama robi sobie krzywdę. Podeszłam do łóżka i usiadłam na małym krzesełku, które się tam znajdowało.
-Kate- szepnęłam cicho, a ona nawet nie drgnęła- dlaczego to zrobiłaś?
-Ja... Ja przepraszam- zająknęła się- Po prostu nie daje już rady.- wyszeptał cicho. Zobaczyłam łzy w jej oczach, a po krótkiej chwili one leciały już po policzkach. Nienawidziłam kiedy płakał, bo nic w tedy nie mogłam zrobić. Jedyne co w zrobiłam teraz to wstałam z krzesła i ją mocno przytuliłam. Teraz płakała w moją bluzę, ale mi to nie przeszkadzało. Gdy już prawie przestał płakać, zapytała:
-Gdzie Lili?
-Zostawiłam ją z Liam'em i Louis'em.
-A reszta chłopaków?
-Przyjechali ze mną i myślę, że należał się im wyjaśnienia.- Czułam, że gdy to powiedziałam ona zamarła. Nigdy nie lubiła o sobie mówić, a gdy już musiała robiła to niechętnie.- Kate, wiem, że to trudne, ale dasz radę. Wierzę w ciebie!- Powiedziałam by dodać jej otuchy.
-Wierzyłaś też, że więcej nie wezmę i się nie potnę, a teraz siedzisz koło mnie w szpitalu, bo przedawkowałam.-Powiedział zdenerwowana, ale po chwili jej głos stał się piskliwy od kolejnych łez- Możesz ty i powiedzieć?- Zapytała niepewnie, ale też pełna nadziei. Zaskoczyło mnie to, że mnie o to prosi ale postanowiłam się zgodzić.
-No dobrze, powiem im.- Uśmiechnęła się do mnie blado, a ja dodałam- Kate obiecaj mi, że nie weźmiesz już narkotyków i że się nie potniesz.
-Nie mogę ci tego obiecać- popatrzyłam na nią zdziwiona- bo nie wiem czy dam radę. Mogę ci obiecać, że nie wezmę więcej narkotyków. A co do cięcia to niczego nie jestem pewna.
-Dobrze, ale obiecaj mi że postarasz się więcej tego nie zrobić.
-Obiecuję.- Pogadałyśmy jeszcze 10 min i się pożegnałam. Wyszłam i zastałam, chłopaków siedzących na krzesłach.
-Możemy jechać- Powiedziałam już weselej. Oni momentalnie podnieśli głowy i na mnie popatrzyli.
-Mogę z nią zostać?- Zapytał nieśmiało Niall.
-Jak chcesz to tak.- Na to co powiedziałam szeroko się uśmiechnął i wszedł do jej sali.- Chłopaki powiem wam wszystko, ale w domu. Przy reszcie.- Pokiwali głowami i poszliśmy do auta.