One Direction

One Direction
One Direction w wersji eleganckiej :)

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 13

Perspektywa Kate

W nocy znowu miałam koszmar. Nie zniosę tego dłużej. Spałam ledwo 4 godziny. Po porannym użalaniu się nad sobą poszłam do łazienki wziąć prysznic. Była 06:45. Po 20 minutowym prysznicu stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie. Miałam jeszcze kilka blizn, ale były prawie niewidoczne i bardzo się z tego cieszyłam. Po ubrani się w to zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie i herbatę (kawy nie lubię i i tak wolę gorącą czekoladę), a potem wsypałam karmę Demonowi i kotom. Po zjedzeniu śniadania miałam jeszcze pół godziny na dojazd. Wróciłam więc do pokoju i nakarmiłam Bila, Georga, Stefana, Kwiatka, Bambiego i Tuptusia. Później wyszłam na balkon zapalić. Po zakończonej czynności miałam jeszcze 20 min, a że do mojej pracy nie było daleko to stwierdziłam, ze się przejdę. Wzięłam torebkę i spakowałam tam telefon, chusteczki, żelki i batonika (jakbym w czasie sesji zgłodniała). Nie brałam żadnych kosmetyków bo nie były mi potrzebne, a w razie czego to pożyczę od naszych stylistek. Wyszłam przed dom i ruszyłam w stronę New Yorkera. Po piętnastu minutach byłam już przed budynkiem. Oczywiście przed wejściem było pełno fanek które myślą, że może ich idole zatrzymają się i dadzą im autografy. Powiem tyle: są naiwne! Po dość trudnym przepchaniu się do wejścia, mogłam odetchnąć z ulgą. Zatrzymałam się na chwilę w recepcji by zamienić kilka zdań z Ashley.
-Cześć. Są już?- Zaczęłam. Ona pokręciła głową i powiedziała:
-Hej. Jeszcze nie.- Ashley była najfajniejszą dziewczyną w mojej pracy miał tyle samo lat co ja i nie była sztywna.- Mam dla ciebie radę.- Posłała mi rozbawione spojrzenie.
-Jaką?-Zaciekawiłam się.
-Nie wchodź w drogę Vanessie. Jest dzisiaj jeszcze większą suką niż zazwyczaj.- Obie zachichotałyśmy. Często żartowałyśmy z Vanessy, a ona jak się okazało czuje respekt tylko przede mną. To przez to że to na nią się wydarłam w pierwszy dzień pracy. Ona myśli że jak sypia z szefem to może wszystko, ale nie może i ktoś musi jej to w końcu uświadomić.
-Może wybierzemy się dziś na herbatę?- Zaproponowałam. Pokiwała ochoczo głową, a na zewnątrz wzrósł pisk fanek. Popatrzyłam na Ash, a ona powiedziała:
-Przyjechali, a ty nie masz nic gotowego.- Popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem, a ona wybuchła śmiechem.- Dobra zmykaj, do zobaczenia.- Dałam jej buziaka w policzek i ruszyłam do mojego studia. Gdy już miałam wchodzić zobaczyłam sukę na czwartej. Trzeba jeszcze bardziej zepsuć jej humor 3:)
-O Vanessa zrób mi herbatę z cukrem i cytryną. Tylko migiem! - Powiedziałam przesłodzonym głosem i zamknęłam za sobą drzwi zanim zdążyła się odezwać. Tak, jestem wredna, ale tylko dla osób które mnie wkurwiają. Zawiesiłam płaszcz i wzięłam się za przygotowywanie wszystkiego do sesji. Po około 10 min wszystko było gotowe, a co najlepsze Vanessa przyniosła mi herbatę. Trochę boję się że jest zatruta, ale jak to się mówi: ryzyk-fizyk. Wzięłam łyka i muszę przyznać, że jest całkiem dobra. Ja byłam już gotowa, a ich dalej nie ma. Gdybym wiedziała, że się spóźnią przyszłabym później. Skoro ich jeszcze nie ma to pójdę zapalić. Wyszłam na balkon (miałam takie specjalne drzwi, o których wiedziało tylko kila osób) i zapaliłam papierosa. To ich spóźnienie zaczyna mnie wkurzać. Jeśli jeszcze raz będę mieć z nimi sesję to przyjdę pół godziny później. Zauważyłam, że pogoda się zmieniła i pada deszcz. I jak ja dojdę do domu?! Zadzwonię do Nathana albo Niall'a. Mądra ja! Jako, że zrobiło mi się zimno (jestem zmarzlakiem) wyrzuciłam połowę fajki i wróciłam do środka. Skierowałam się na kanapę i wzięłam herbatę, by się ogrzać. Po około 10 min do studia wszedł jakiś facet. Był wysoki, może koło 40-stki, miał lekki zarost i miał czarne włosy. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę:
-Paul Higgins. Menadżer One Direction.- Przedstawił się i posłał mi firmowy uśmiech.- Przepraszam za spóźnienie, ale chłopcy rozdawali autografy przed wejściem.
-Kate Evans. Fotograf.- Wymusiłam uśmiech i ujęłam jego dłoń.- Następnym razem jeśli chcecie rozdawać autografy to proszę przyjechać wcześniej.- Patrzył na mnie zaszokowany, a ja dodałam- Cóż mi też nie uśmiecha się wstawanie tak wcześnie.- No cóż musiałam rozładować atmosferę. Popatrzył na mnie zaskoczony, ale zaraz jego usta rozciągnęły się w uśmiechu, który odwzajemniłam.
-Już cię lubię.- Powiedział z uśmiechem Higgins.- Chłopcy się przebierają powinni być za jakieś...teraz.- I w tym momencie do studia wlecieli Louis, Harry, Liam, Zayn i Niall. Gdy mnie zobaczyli stanęli jak wmurowani, a ja stałam nie mnie zaskoczona jak oni.
-Co ty tu robisz?- Liam ocknął się pierwszy. A już wszystko kumam, ale szczerze mówiąc myślała, że ich zespół nazywa się inaczej.
-Pracuję.- Odparłam z szerokim uśmiechem. Paul patrzył na nas zaskoczony i po chwili zapytał:
-Znacie się?
-Tak, jestem ich sąsiadką i przyjaciółką.- Posłałam mu uśmiech i upiłam łyka herbaty.- A teraz do roboty!- Klasnęłam w dłonie, żeby wszyscy się obudzili.- Chłopaki ustawcie się tam, pod ścianą- Wskazałam na ścianę naprzeciw mnie, a sama podeszłam do aparatów. Wzięłam jeden z nich i podeszłam do chłopaków. Oczywiście w około nas kręciła się teraz masa ludzi.- Rozluźnijcie się i zachowujcie tak jakbyście byli tu sami, ok?- Pokiwali głowami, ale po ich postawach wiedziałam, że to będzie długa sesja.- Chcecie coś do picia chłopaki, Paul?- Zapytałam przez grzeczność. No dobra nie z grzeczności,  po prostu chciałam zrobić na złość suce (Vanessie).
-Kawę!- Krzyknęli wszyscy. Mogłam się tego spodziewać.
-Vanessa! Chodź tutaj!- Akurat była blisko mnie i przez nieuwagę wydarłam się jej do ucha, a chłopaki zachichotali.
-Co chcesz?!- Wysyczała z fałszywym uśmiechem.
-Zrób sześć kaw i jedną herbatę. Tylko szybko!- Uśmiechnęłam się do niej zwycięsko, a ona odeszła mrucząc coś pod nosem. Yeah! Teraz to dopiero jest wkurwiona!
-Co to było?- Zapytał Hazza. Posłałam mu spojrzenie niewiniątka i wzruszyłam ramionami. Chyba czas zacząć. Ustawiłam się przed chłopakami i zrobiłam pierwsze zdjęcie.-Lisa! Zaświeć tą lampę koło ciebie!- Lisa był jedną z moich pomocnic, ale przez to że była nieśmiała nie za bardzo ją lubiłam. Po pozmienianiu światła zaczęłam robić masę zdjęć, a już po 10 min chłopaki się rozluźnili. Przez następne dwie godziny robiłam im zdjęcia, zdążyliśmy też wypić napoje zrobione przez Vanesse. Po zakończonej sesji chłopaki poszli się przebrać, a ja poskładałam cały sprzęt i właśnie mam zamiar iść na fajkę. Gdy stałam już przed "tajnymi" drzwiami na balkon do studia wchodzi już przebrany Malik. Widać, że jest na głodzie nikotynowym więc postanawiam mu pomóc.
-Zayn!- Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, a ja kontynuowałam- Idziesz ze mną na fajkę?- Gdy zapytałam jego oczy rozbłysły i pokiwał energicznie głową. Po chwili jednak zmarkotniał.
-Tylko jak ty chcesz iść na tą fajkę? Przecież tu nie można palić, a na zewnątrz jest masa fanek!- W odpowiedzi posłałam mu tylko uśmiech i przywołałam  do siebie gestem ręki. Podszedł do mnie, a ja otwarłam "tajne" drzwi i wyszłam. Lekko się zdziwił, ale wyszedł za mną. Po kilku sekundach staliśmy już zaciągając się dymem. Ja oczywiście byłam po nieprzespanej nocy i cały czas ziewałam, a przez to Zayn przyglądał mi się badawczo. Posłałam mu uspokajający uśmiech i powiedziałam:
-Idę do środka, bo mi zimno! Idziesz też?- Zapytałam szczękając zębami. Jako że Zayn (jak każdy kto mnie zna) wiedział że jestem zmarzlakiem tylko się uśmiechnął i pokazał na dłoń z połową fajki. Zrozumiał, że mam iść sama a on jak skończy palić to przyjdzie. Nie zastanawiając się weszłam do środka. Zastałam tam chłopaków już gotowych, leżących na mojej kanapie.
-Gdzie byłaś? I widziałaś Zayn'a?- Zapytał Louis znad telefonu.
-Na fajce. Zayn też jest.- Posłałam im uśmiech, a oni w odpowiedzi skinęli głowami. Usiadłam obok nich na kanapie, oparłam głowę o ramię Hazzy i przymknęłam oczy, a on w odpowiedzi objął mnie i teraz było mi o wiele wygodniej. Tak strasznie chce mi się spać! Jak wrócę do domu to od razu pójdę do łóżka. Może nie od razu bo najpierw pójdę coś zjeść. Teraz jedynym moim celem jest walka z sennością. Nie mogłam usnąć. Najpierw muszę znaleźć się w domu. Zayn wrócił z fajki, wiem bo poczułam zimne powietrze i mimowolnie zadrżałam, a Harry jak na dobrego przyjaciela przystało mocniej mnie do siebie przytulił. Czułam na sobie wzrok chłopaków i otwarłam jedno oko, a później drugie. Podniosłam się i ruszyłam w stronę wyjścia, czułam, że chłopaki mi się przyglądają. Gdy byłam już na korytarzu zawołałam Lisę i zapytałam:
-Mam dzisiaj jeszcze jakąś sesję?- Nie dość, że byłam zmęczona to jeszcze głowa mnie zaczyna boleć.
-Tak.- Odpowiedziała niepewnie.- Za 10 min będą tu modelik.- Ciężko westchnęłam i wróciłam do studia. Usiadłam z powrotem na moim miejscu, a Louis w końcu zadał pytanie:
-Wszystko w porządku?- Wszyscy wiedzieli, że to pytanie jest skierowane do mnie.
-Tak. Po prostu jestem zmęczona i boli mnie głowa.- Powiedział z westchnieniem i zaczęłam masować skronie, bo głowa bolała coraz bardziej.- To nie ludzkie wstawać o tak wczesnej porze!- Pożaliłam się.
-Zaraz pojedziemy do domu.- Pocieszył mnie Niall. Posłałam mu blady uśmiech.
-Wy pojedziecie. Ja mam jeszcze jedną sesję.- Wyjaśniłam im. Posłali mi współczujący uśmiech i powiedzieli, że muszą się zbierać. Niall zaproponował, że po mnie przyjedzie i się zgodziłam. Pożegnałam się z nimi i zaczęłam od początku rozkładać sprzęt. Później przyszłam Barbara Palvin modelka, którą mam fotografować. Baśka jest całkiem spoko, ale ona lubi pomiatać ludźmi, a mi to nie odpowiada. Po skończonej sesji wszystko ładnie posprzątałam i ruszyłam do recepcji. Doszłam do recepcji, a Ash właśnie gadała przez telefon. Podeszłam do niej, a ona na migi mi pokazała, żebym poczekała pięć minut. Poszłam sobie usiąść w fotelu, a po chwili dosiadł się do mnie Chris (Kris).
-Cześć ślicznotko!- Zawołał entuzjastycznie, a ja od razu złapałam się za głowę i jęknęłam.
- Proszę ciszej. Głowa mnie boli.- Powiedziałam cicho, a on tylko posłał mi przepraszający uśmiech.
-Dasz się zaprosić na kawę?- Zapytał z nadzieją.
-Niestety mam już plany,- Wyraźnie posmutniał więc dodałam- ale jeśli dasz mi swój numer telefonu to jak będę miała czas zadzwonię.- Na jego twarz od razu wpełzł uśmiech. Podałam mu swój telefon, a on wystukał na klawiaturze rząd cyferek. Zobaczyłam, że Ashley jest już gotowa, więc go przeprosiłam i ruszyłam w jej stronę.
-Widzę, że dałaś mu w końcu szansę.- Powiedział i wskazała głową na uśmiechniętego Chrisa.
-W końcu tak.- Odpowiedziałam i się zaśmiałyśmy.- A teraz chodź już na tą herbatę!- Ruszyłyśmy szybkim krokiem do auta Ashley i już po chwili wchodziłyśmy do mojej ulubionej kawiarni. Była ona w centrum Londynu, jakieś 10 min jazdy autem od mojej pracy. Przychodziłam tu codziennie od 5 miesięcy. Nazywał się "Bistro" i był bardzo przytulna, a przede wszystkim w żadnej innej kawiarni nie piłam tak dobrej gorącej
Gorąca czekolada Kate :*
czekolady. Właścicielem jest tu przemiły starszy pan z wąsami, Steve. Jest przemiły i już mnie zna. Weszłyśmy do małego i przytulnego wnętrza i nasze nozdrza owiną słodki zapach kawy i ciast. Przed sobą miałam kilka stolików i niewielką ladę. W środku było kilkoro klientów.
-Witam Kate!- Zawołał Steve, gdy mnie zobaczył. Zamieniłam z nim kilka słów i poprosiłam o to co zwykle, a Ash wzięła kawę. Byłam tu tak często, ze miałam nawet własny kubek. Steve podał na nasze zamówienia do stolika i zapytał:
-A może piękne panie skuszą się na sernik?- Pokazał ręką na stojak z ciastem.
-Jeśli smakuje tak ja wygląda to ja się skuszę!- Powiedziałam szybko, na co Ash się zaśmiała i powiedział:
-To ja też poproszę!- Po dostaniu naszych zamówień zaczęłyśmy plotkować. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek i wskazywał on 15:00. Jak ten czas szybko zleciał. Ashley jak dowiedział się która godzina to powiedział że musi już iść i się zmyła. Popatrzyłam na pogodę, a ona na moje nieszczęście zamiast się zmienić na lepszą jeszcze się pogorszyła. Westchnęłam i wyjęłam telefon, wybrałam numer Niall'a i czekałam aż odbierze:
Rozmowa:
(K-Kate, N- Niall)
N: Halo?
K: Niall mógłbyś po mnie przyjechać? Jestem w "Bistro". Proszę!
N: A co z tego będę miał?- Zapytał, ale wiedział, że już wsiada w samochód.
K: Niespodziankę!- Powiedziałam.
N: Zaraz będę. Do zobaczenia!- Powiedział i się rozłączył.
Koniec rozmowy.
Podeszłam do lady i poprosiłam Steve o zapakowanie reszty sernika. Zobaczyłam auto Niall'a przez szybę, więc szybko zapłaciłam i wyszłam z kawiarni. Wsiadłam do samochodu, a Niall od razu dał mi buziaka w policzek i zapytał:
-Co tam masz?- Wskazał na pakunek z sernikiem.
-Niespodziankę! Dowiesz się w domu.- Gdy to powiedział niemal z prędkością światła odpalił samochód i wyjechał z parkingu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz