One Direction

One Direction
One Direction w wersji eleganckiej :)

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 4

W poprzednie części
Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę, powiesiłam ją na wieszaku i skierowałam swoje kroki do kuchni. To co tam ujrzałam całkowicie zwaliło mnie z nóg. Na samym środku kuchni stał podpity Jonatan, chciałam się wycofać, ale mnie zauważył.
-O, Kate. Czekałem na ciebie.- Powiedział a ja stałam tam jak wmurowana w ziemię- No ile do kurwy nędzy, można siedzieć w tej zasranej szkole?!- Krzykną i dopiero w tedy  się ocknęłam i zaczęłam cofać. Zauważył to i kpiąco się uśmiechną.
-Kate, gdzie się wybierasz? No chyba się mnie nie boisz?-Zapytał z kpiną w głosie.
- Nie boje się ciebie.- Chciałam żeby to zabrzmiało pewnie i po wyrazie jego twarzy wywnioskowałam że mi się to udało.
-Nie boisz się mnie, tak?- Krzykną- Tak?- Powtórzył jeszcze głośniej, nie uzyskując odpowiedzi na poprzednie pytanie. Teraz nie byłam już tak pewna, ale pokiwałam głową.- To źle że się mnie nie boisz. Trzeba to naprawić.- Wiedziałam co zaraz nastąpi.- Podejdź do mnie.- Widząc że nie uzyskał żadnej reakcji podniósł głos.- Chodź tutaj szmato!- Ale ja się nie ruszyłam, wiec wkurzył się jeszcze bardziej- CHODŹ TUTAJ TY NĘDZNA POKRAKO!!!- Jego wyzwiska nie robiły na mnie wrażenia, bo już nie raz je słyszałam. Postanowiłam jednak do niego podejść i to była najgorsza decyzja w moim życiu...



W tym rozdziale pojawią się fragmenty erotyczne i niecenzuralne słowa, więc czytasz na własną odpowiedzialność! Możesz pominąć ten rozdział lub go przeczytać. Pamiętaj że czytasz na własną odpowiedzialność!

Perspektywa Kate

Gdy byłam już dostatecznie blisko, Jonatan podniósł otwartą rękę i mnie uderzył. Poczułam piekący ból na policzku, ale nie był znowu taki bardzo mocny, ale możliwe że był mocny tylko ja już przywykłam i nie odczuwałam takiego bólu jaki powinien być. Moje rozmyślania przerwał kolejny cios tyle że mocniejszy.
-To za to że nie jesteś posłuszna!-Zaśmiał się i uderzył mnie z pięści w twarz, tak że się zachwiałam, ale nie upadłam.-To za to że nie umiesz gotować!-Kolejny cios, tyle że jeszcze mocniejszy. Chciałam żeby przestał więc zaczęłam się wycofywać, ale on złapał mnie mocno za nadgarstek i nie mogłam się ruszyć.-To za to że chciałaś uciec!-Jeszcze mocniejszy cios, teraz już nie wytrzymałam i upadłam. On staną nade mną i się śmiał. Po kilku sekundach zaczął mnie kopać wszędzie, gdzie popadnie. Czułam bul w żebrach, brzuchu, plecach, głowie i rękach. Po jednym z ciosów w głowę, na kilka minut zemdlałam. Skąd to wiem? Bo jak się obudziłam leżałam przywiązana do łóżka, w sypialni Janatana. Próbowałam się wyrwać, ale mi się nie udało, nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego tak leżę. Gdy ja się próbowałam uwolnić, do pokoju wszedł Jonatan.
-Już się obudziłaś?!-Zapytał z obleśnym uśmieszkiem. Nie tego było już za wiele, skończyła się grzeczna dziewczynka.
-A co, ślepy jesteś?!- Jego mina bezcenna! Był taki zaskoczony i zarazem wściekły że nie wiedział co ma robić. W sumie to się mu nie dziwie, bo nigdy nie odezwałam się ani słowem, a teraz nie dość że się odezwałam to jeszcze tak chamsko. Uderzył mnie i powiedział:
-Mała suko, nie pogarszaj jeszcze bardziej swojej sytuacji!
-A to może być jeszcze gorsza? Nie, skoro ty tu jesteś to nie może być już nic gorszego, bo nie ma większego tyrana niż ty!- Wysyczałam mu w twarz, a on się wkurzył jeszcze bardziej. Pobił mnie jeszcze raz. Teraz nie mogłam się ruszyć, bo wszystko mnie bolało. Widział że nie mogę się ruszyć i postanowił to wykorzystać. Zaczął się zbliżać do łóżka, na którym leżałam i się na mnie położył. Zaczęłam się wiercić i próbowałam go zwalić ale się nie udało. On widząc moje marne próby zaczął się głośno śmiać.
-Nie uda ci się!- powiedział i zaczął mnie dotykać moich piersi, a ja zastygłam. Nigdy nie posunął się tak daleko, żeby mnie obmacywać.-Teraz coś żebyś zaczęła się mnie bać!- Głośno powiedział, z tym samym uśmieszkiem co przedtem.
-Zostaw mnie ty niewyżyty chuju!-Krzyknęłam i zaczęłam się szarpać. On zastygł w bezruchu po tym co usłyszał, i zaczął mnie bić. Po pewnym czasie przestał i zaczął mnie jeszcze bardziej obmacywać, ja się szarpałam ale to nic nie dało. Zaczęłam krzyczeć a on wyszedł i wrócił z jakąś szmatą, którą włożył mi do buzi. Mój krzyk zmienił się w bulgot. Poczułam łzy lecące po mojej twarzy. Jonatan bez zbędnych ceregieli zaczął mnie rozbierać. Rozdarł mój sweterek (Fuck! To był mój ulubiony sweterek! Zajebany niewżytek, go zjebał! Tak wiem jestem nie normalna, zaraz zostanę zgwałcona, a martwię się moim ulubionym sweterkiem. No ale cóż, wszyscy twierdzą że mam coś z psychiką) i zostałam w samym staniku. Mój oprawca oblizał się lubieżnie i zaczął ściskać moje piersi. Po tym jak zakończył zabawę z moimi piersiami, ściągną moje spodnie, co swoją drogą nie było proste bo bardzo mocno zacisnęłam uda, ale na moje nieszczęście się mu udało i zaczął błądzić ręką po mojej kobiecości. Szarpałam się coraz bardziej, łzy zamazywały mi obraz, ale cieszyłam się z tego że go nie widzę. Kiedy Jonatan stwierdził że już dość zabawy, rozerwał mój stanik i majtki. Podniósł się ze mnie i zaczął odpinać pasek od spodni, łzy zaczęły lecieć jeszcze bardziej, szarpałam się tak mocno że już czułam że zostaną mi ślady na rękach i nogach o tych przeklętych sznurków. Gdy już był nagi zaczął się do mnie zbliżać, a ja mocniej ścisnęłam nogi i zaczęłam krzyczeć, bo udało mi się wypchnąć tą szmatę z ust. Jonatan widząc to uderzył mnie i zaczął do mnie mówić tym obleśnym głosem:
- Przestań suko! Dobrze wiem, że tego chcesz! Nie bój się zrobię ci dobrze! Zobaczysz jaka to przyjemność i jeszcze będziesz krzyczeć moje imię!- Zakleił mi usta taśmą.- Więc przestań się drzyć, szarpać i krzyczeć! I tak już nic ci nie pomoże!- Dopowiedział. I z powrotem się na mnie położył.
-Wiesz, wcale nie jesteś taka brzydka! Przynajmniej się do czegoś przydasz. Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłem?! No nic, lepiej późno niż wcale.- Zaczął całować moje piersi i ssać sutki. Odwróciłam głowę od tego widoku, nie chciałam na to patrzeć.
-Patrz na mnie dziwko! Patrz kto robi ci dobrze.- Zaczął schodzić niżej z pocałunkami, wiedziałam gdzie one zmierzają i bardziej zacisnęłam uda, ale to nic nie dało. Włożył w moją kobiecość trzy palce i zaczął nimi ruszać. Bolało jak cholera. Zaczął nimi ruszać szybciej. Po tym jak je już wyciągną, włożył we mnie swojego członka. Głowę położył między moje piersi i zaczął poruszać się w tył i w przód. Bolało. Bardzo bolało. Czułam tylko ból i obrzydzenie. Jonatan zaczął głośno jęczeć i szybciej się poruszać. Po około dwóch godzinach wracania w kółko do tego wszystkiego co robił wcześniej, stwierdził że skończył i wyszedł. Tak po prostu  wyszedł. Zostawił mnie tu nagą przywiązaną do tego przeklętego łóżka i wyszedł. Jonatan był taki łaskawy, że przed wyjściem poluzował moje więzy. Teraz spokojnie mogłam uwolnić ręce i nogi. Nie chciałam myśleć o tym wszystkim co się stało, czułam się brudna. Jedyne emocje jakie odczuwałam teraz do mojego ciała to obrzydzenie i wstyd. Pozwoliła mu się dotykać, jak mogłam to zrobić? Jestem zwykłą dziwką! Nie, nie jesteś dziwką! Nie mogłaś nic zrobić! Nie chciałaś tego! A Jonatan to chuj! Może masz rację. Nie może, tylko na pewno mam rację! Zakończyłam tą konwersację w mojej głowie i poszłam się ubrać i umyć. Pod prysznicem siedziałam chyba z godzinę, chciałam zmyć z siebie dotyk jego obrzydliwych rąk! Nie udało mi się. W łazience popatrzyłam w lustro i się przeraziłam. Wszędzie miałam siniaki, a najwięcej na piersiach. Jeśli chodzi o twarz, to wyglądała strasznie. Pod okiem miałam wielkie limo, wargę miałam przeciętą, a na policzku widać było duży ślad po uderzeniu. Wszystko bardzo mnie bolało. Po wyjściu z łazienki, ubrałam się i wyszłam. Po twarzy cały czas spływały mi łzy. Mijający mnie ludzie patrzyli na mnie ze współczuciem, a niektórzy nawet z odrazą. Nie dziwie się im, bo jestem cała posiniaczona i wyglądam okropnie. Pokierowałam się na most. Nie było na nim żywej duszy. Stanęłam przed barierką i wiedziałam co muszę zrobić. Przeszłam powoli przez barierkę i już byłam po drugiej stronie. Właśnie zamierzałam skoczyć, gdy coś przykuło moją uwagę. Była to mała dziewczynka strasznie podobna do Lili. Nie. Stop. Poprawka, to była Lili. Goniła się z jakąś dziewczynką i głośno się śmiała. W tedy odezwał się głosik w mojej głowie. Nie możesz skoczyć.Nie możesz zostawić jej samej z Jonatanem. Wiem. Zeszłam z barierki i poszłam do domu mojej najlepszej przyjaciółki. Już po 10 minutach stałam przed jej domem. Zapukałam i otwarła mi mama Alex, pani Renia.
-Dzień dobry. Jest Alex?-zapytałam drżącym głosem. Pani Renia popatrzyła na mnie z troską i otwarła szerzej drzwi.
-Dzień dobry. Kate, co się stało?-Czułam w jej głosie że się martwi.
-Tak, ale nie chce o tym rozmawiać. Alex jest u siebie?
-Rozumiem. Tak, Alex jest u siebie. Wiesz gdzie to jest?
-Tak wiem. Dziękuje.- Weszłam po schodach i skierowałam się do drzwi od pokoju Alex. Zapukałam, a po usłyszeniu ''proszę'' weszłam. Jak Alex mnie zobaczyła, momentalnie znalazła się przy mnie i mnie przytulała. Dalej się przytulając usiadłyśmy na łóżku. Alex głaskał mnie po plecach i szeptał czułe słowa do ucha.
Gdy już w miarę się uspokoiłam Alek zapytała:
-Co się stało? On znowu cię pobił?!-Podniosła głos przy drugim pytaniu. Po dłuższej chwili jej odpowiedziałam:
-Tak, ale zrobił jeszcze coś o wiele gorszego niż bicie...- I znowu płakałam.
-Opowiedz mi. Poczujesz się lepiej.- Wahałam się czy jej powiedzieć, ale w końcu się przełamałam i opowiedziałam jej wszystko. Przy opowiadaniu jej tego co się stało nie szczędziłam łez. Gdy skończyłam, Alex była nieźle wkurzona.
-Musisz iść na policję! To nie może mu pójść płazem!-Alex mówiła jak najęta o tym że muszę iść na policję.- Myślisz że jak będziesz chciała wyjechać to on pozwoli ci zabrać ze sobą Lili?- Faktycznie nie pomyślałam o tym.- Nie ma bata, żeby pozwolił ci ją zabrać ze sobą. A jak pójdziesz na policję, to w tedy on pójdzie siedzieć, a tobie bez problemu dadzą prawa do opieki nad Lili.- To prawda. Alex chyba ma rację. Nie chyba, tylko na pewno ma rację.
- Dobra Alex, pójdę na policje. Pójdziesz ze mną?-Zapytałam z nadzieją w głosie.
-Oczywiście, że pójdę. Chodźmy.


Trzy godziny później

Na policji spędziłyśmy bite trzy godziny. W tym czasie, wysłali mnie też na badania. I złożyło się tak, że to pan Kelly mną się opiekował. Jego koleżanka natomiast sprawdzała, czy rzeczywiście zostałam zgwałcona i to potwierdziła. Policja pojechała zatrzymać Jonatana, a ja poszłam po Lili. Jak weszłyśmy do domu zjadłyśmy kolację i poszłyśmy na spacer z Demonem. Gdy wracałyśmy, zobaczyłam że przed domem czekają państwo Kelly. Przywitałam się z nimi i wpuściłam ich do domu. Rozmawialiśmy, a ja jeszcze robiłam kolację. Po zjedzeniu posiłku poszłam położyć Lili. Gdy wróciła państwo Kelly powiedzieli że wysłali wniosek do sądu o uzyskanie przeze mnie praw do opieki nad siostrą. Cieszyłam się z tego, bo przynajmniej rozprawa będzie wcześniej. Jak pani Samanta i pan Josh wyszli, umyłam się i poszłam spać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz